Historyczny moment w skokach. Walczyły o to od lat

PAP/EPA / Geir Olsen
PAP/EPA / Geir Olsen

Mówili, że się nie nadają, że są za słabe i nie mogą latać na największych skoczniach na świecie. A jednak. Po latach walki doszło do historycznego momentu.

- To dyskryminacja. Słyszałam argumenty tak głupie, że nie można ich traktować poważnie. Oczywiście to nie jest dobra decyzja, ale nie jestem zaskoczona. Niektórzy ludzie tam po prostu siedzą i o wszystkim decydują, nie mając o niczym pojęcia - grzmiała Maren Lundby, kiedy działacze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej odrzucili propozycję rozgrywania lotów narciarskich kobiet.

W środowisku, które samo określa się mianem "ski jumping family", rozpętała się mała wojna. Norwegowie - na czele z Lundby - byli największymi orędownikami dopuszczenia pań do rywalizacja na największych obiektach na świecie.

Ale nie brakowało również zupełnie przeciwnych głosów - między innymi legendarnego skoczka - Gregora Schlierenzauera. Rekordzista pod względem liczby zwycięstw w zawodach Pucharu Świata nie chciał się włączyć w kampanię promującą dopuszczenie kobiet na skocznie mamucie. - Uważał, że nie jesteśmy wystarczająco dobre - mówiła Lundby.

Negatywne głosy pojawiały się także wśród samych skoczkiń. Jeszcze w 2021 roku Marita Kramer mówiła tak: - Wiele osób zapewne znienawidzi mnie, za to co powiem, ale uważam, że organizowanie kobietom zawodów w lotach narciarskich na ten moment nie jest dobrym pomysłem. Póki co optymalnym krokiem byłaby organizacja większej liczby konkursów na dużych skoczniach.

Aż w końcu, w kwietniu 2022 roku, podjęto historyczną decyzję. I to jednogłośną (14-0 jeśli chodzi o głosy).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

"Wszyscy zgodziliśmy się otworzyć te drzwi dla kobiet. Nadal istnieje wiele obaw dotyczących bezpieczeństwa, ale nadszedł właściwy czas i chcemy, aby kobiety zaczęły startować na skoczniach do lotów narciarskich" - mogliśmy przeczytać w oficjalnym komunikacie FIS.

FIS jednak ostrożnie podszedł do sprawy i na początek wprowadził pewne restrykcje. Do pierwszych, historycznych lotów, dopuścił tylko 15 najlepszych zawodniczek cyklu Raw Air - z zaznaczeniem, że każda z uczestniczek musi mieć ukończone 18 lat.

W sobotni poranek panie przystąpiły do pierwszych treningów w Vikersund. Alex Loutitt została pierwszą z bohaterek - pofrunęła aż 222 metry i ustanowiła nowy rekord świata w długości lotu kobiet. "Czuję się jak dziecko w Boże Narodzenie" - pisała w mediach społecznościowych dzień wcześniej.

Wymowny wpis podczas treningów pań zamieścił także Halvor Egner Granerud, który mocno wspierał inicjatywę lotów kobiet.

"Co za fajny dzień! Tak dobrze widzieć, jak dziewczyny latają! Niektórzy to zrozumieli, niektórzy nie, ale te wszystkie uśmiechy przyprawiły mnie o gęsią skórkę!" - podsumował.

Komentarze (1)
avatar
Edwin Baran
18.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
NASZE MESKIE NIELOTY CZY WAM NIE WSTYD KOBITA FRUWA 222 M OSTATNIO TYLKO KUBACKI RAZ JA PRZESKOCZYL