"Całkowicie zamknęli się". Zdradza, skąd taka forma skoczków Horngachera

Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

- To były bardzo duże modyfikacje, które mocno namieszały w całym systemie szkolenia - powiedział Jakub Kot. Były skoczek, a obecnie ekspert źródło sukcesu Niemców widzi w przerwie pomiędzy sezonami i zmianach, jakie nastąpiły na kilku stanowiskach.

Niemieccy skoczkowie kapitalnie rozpoczęli sezon 2023/2024. W pierwszym konkursie obecnej edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich cała szóstka uplasowała się wśród 12 najlepszych zawodników zawodów. Dzień później było trochę gorzej, ale i tak po pierwszym weekendzie w Ruce mają na swoim koncie 486 punktów i zajmują pierwszą lokatę w Pucharze Narodów.

Powód świetnej formy Niemców

Wielu kibiców oraz ekspertów od razu zaczęło się zastanawiać, skąd wzięła się tak wysoka forma naszych zachodnich sąsiadów. Sam Stefan Horngacher powiedział, że gdyby miał jakiś sekret, to i tak by go nie zdradził. Jakub Kot, który był w Kuusamo, przyznał, że na miejscu nie miał możliwości dokładnego obserwowania niemieckiej ekipy, ale zwraca uwagę przede wszystkim na okres pomiędzy sezonami.

- Dokonali wiele zmian po poprzednim sezonie. Po pierwsze Ronny Hornschuh dołączył do kadry B. Tam trenowali Pius Paschke, Stephan Leyhe i Martin Hamann, a więc ten beton, który był do tej pory, rozkruszył się. Ważny był także powrót Wernera Schustera, który pracuje z młodzieżą. Andreas Mitter z kolei został włączony do kadry A. To były bardzo duże modyfikacje, które mocno namieszały w całym systemie szkolenia - powiedział były skoczek w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachwyca nawet na emeryturze. "Piękna"

Zwrócił uwagę, na całkowicie inny sposób przeprowadzenia okresu przygotowawczego przez różne reprezentacje. Polacy chwalili się przebywaniem na Cyprze, a później lotem do Lillehammer. Norwegowie oraz Austriacy także pokazywali, gdzie trenują. Niemcy za to całkowicie się zamknęli, a wszyscy zaczęli zastanawiać się, co się z nimi dzieje. Później okazało się, że ćwiczyli w Klingenthal za zamkniętymi drzwiami, testując wiele rzeczy.

- Już latem było widać, że nastąpiła poprawa. Andreas Wellinger prezentował się dobrze. Letni Puchar Kontynentalny przecież wygrał Paschke i wywalczył dodatkową kwotę startową. Wysoko uplasował się również Leyhe. Chichot losu, że 33-latek musiał sam sobie wywalczyć miejsce, a teraz jest wiceliderem Pucharu Świata. To są właśnie skoki narciarskie i czasami nie da się zrozumieć, jak coś mogło się wydarzyć - dodał.

W opinii Jakuba Kota liderzy Pucharu Narodów skaczą bardzo dobrze technicznie. Co więcej, świetnie zaadaptowali się do zmian w sprzęcie, chociaż ten za nikogo nie skacze. - Oczywiście pomaga na najwyższym poziomie i dzięki temu można zyskać kilka metrów. Aczkolwiek, gdybym to ja miał sprzęt Paschke, to nie byłbym wiceliderem PŚ. Na razie jednak możemy się tylko domyślać, czy mają coś wyjątkowego, lecz sam nie chcę spekulować - przyznał ekspert.

Niemców można pokonać

Podkreślił jednakże, że przecież Stefan Kraft dwukrotnie pokonał Niemców w konkursach, dlatego inni też mogą to uczynić. Jego zdaniem trudno będzie całej kadrze utrzymać tak wysoki poziom do marca. Natomiast, gdy jest aż tylu skoczków w dobrej dyspozycji, to łatwiej rotować składem w trakcie sezonu, gdyby ktoś złapał dołek.

- Na pewno pozostałe ekipy też zaczną im dorównywać. Bez wątpienia lepiej zacząć dobrze. Jednakże to są skoki narciarskie i trudno powiedzieć, kiedy Niemcy zaczną zajmować dalsze pozycje. Być może będą solidni w Pucharze Narodów i nawet w nim zwyciężą, ale na pewno nie będą wygrywali wszystkich konkursów - podsumował Jakub Kot.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Nie chwali się tym. Żona Małysza skończyła trudne studia
Rozłam w kadrze Polski? Liderka nie pojechała na Puchar Świata

Źródło artykułu: WP SportoweFakty