To dlatego Stoch skrytykował Thurnbichlera. "Szkoleniowiec znalazł się w trudnym położeniu"

- W połączeniu z bardzo intensywnymi przygotowaniami i gwałtownym uczuciem rozczarowania Stoch zareagował impulsywnie. Jednak to Thurnbichler znalazł się w trudniejszym położeniu - zapewnia Marcin Kwiatkowski, psycholog PKOl.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Od lewej: Thomas Thurnbichler i Kamil Stoch Getty Images / Newspix / Od lewej: Thomas Thurnbichler i Kamil Stoch
Po nieudanej inauguracji sezonu w Ruce skoczkowie nie kryli frustracji. Liderzy polskiej kadry: Dawid Kubacki i Kamil Stoch zdecydowali się publicznie zakwestionować skuteczność niektórych metod treningowych sztabu szkoleniowego.

Takie wypowiedzi wywołały medialną burzę i stały się zalążkiem dyskusji o rozłamie (tego typu doniesienia w rozmowie z nami zdementował Rafał Kot) w reprezentacji. Kibice Biało-Czerwonych są sfrustrowani i oczekują natychmiastowej poprawy wyników, zaś zawodnicy i reszta kadry rozczarowani słabymi wynikami.

- Patrząc na całokształt, trener Thomas Thurnbichler stanął przed bardzo trudnym wyzwaniem. Choć najwięcej mówi się o Kamilu Stoch i Dawidzie Kubackim, austriacki szkoleniowiec znalazł się w trudniejszym położeniu. Do tej pory nie musiał mierzyć się z tak wielkimi kryzysami. Raczej wszystko szło po jego myśli. Teraz musi stawić czoła czemuś nowemu i udowodnić swoją wartość - mówi Marcin Kwiatkowski, psycholog Sport and Minds, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Wielki mistrz wróci silniejszy?


To trzeci sezon z rzędu, w którym Stoch musi mierzyć się z pewnymi przeciwnościami losu. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii dyscypliny jest w stanie wrócić na mistrzowski poziom.

- Sytuacja Stocha jest zbieżna z terminem prężności psychicznej. W skrócie polega to na szybkim mobilizowaniu się po trudnym doświadczeniu. Tłumacząc to zjawisko, psychologowie posiłkują się między innymi przykładem gumowej piłeczki ściśniętej w dłoni. Ta najpierw ulega zniekształceniu, lecz po ustąpieniu nacisku wraca do pierwotnego kształtu. W tej chwili przysłowiową piłeczką jest właśnie Kamil. W przeszłości udowadniał jednak, że jest odporny psychicznie, co należy uznać za dobry prognostyk - mówi Kwiatkowski.

Frustracja Stocha nie wzięła się znikąd. - Sztab szkoleniowy wprowadził nowe metody treningowe. Położył nacisk na intensywne przygotowania fizyczne. Trener tłumaczył, że postąpiono tak, by skoczkowie dłużej znosili trudy sezonu. Stoch z kolei mówił, że brakuje mu pewności i trochę się pogubił. W listopadzie zapewniał publicznie, że ufa trenerowi. Początek sezonu natomiast zawiódł jego oczekiwania. Pojawiło się wielkie rozczarowanie i Stoch w pewnym sensie zderzył się z rzeczywistością. Stąd tak mocna reakcja i krytyka trenera, której wcześniej nie było - podkreśla nasz rozmówca.

- Teraz potrzeba mu cierpliwości. W listopadowym wywiadzie sam mówił, że niekiedy mu jej brakuje. Pamiętajmy, że nie ma za sobą idealnego sezonu. Gdy wdrożono nowe metody, miał wielkie oczekiwania. Teraz pozostaje mu czekać. Niczym dziwnym nie jest, że w takiej sytuacji pojawiły się wielkie emocje. To normalne, że zawodnika tej klasy zalewa frustracja, gdy robi wszystko, żeby wrócić na szczyt, ale ta sztuka się nie udaje - dodaje.

Widzi dużą szansę na poprawę


Już w najbliższy piątek Biało-Czerwoni rozpoczną rywalizację w Lillehammer. Eksperci apelują o rozwagę. Kryzysy w skokach narciarskich bywają uciążliwe i szczególnie trudne do rozwiązania.

- Zachęcałbym teraz Stocha do pozytywnych emocji i tolerancji niepowodzenia, połączonym z optymistycznym podejściem do życia. Negatywne emocje już zostały uwolnione. W takich chwilach trzeba wykazać się wielką determinacją w działaniu i wytrwałością. Być otwartym na nowe doświadczenia i poczucie humoru. Akceptować niepowodzenia i się z nimi zmierzyć. Jednostki prężne psychicznie, do których zalicza się Stoch, między innymi dzięki tym czynnikom mogą wychodzić z kryzysów, więc widzę bardzo dużą szansę, że mu się uda - mówi psycholog Sport and Minds.

Austriacki szkoleniowiec nie pozostał bierny na słowa skoczków i krytykę spływającą na kadrę. W wywiadzie z nami przyznał, że mógł popełnić błąd (więcej -> TUTAJ). - Taka reakcja może uspokoić niektórych kibiców i wskazywać na to, że obie strony sobie wzajemnie ufają. Szkoleniowiec przyjął krytykę, zmierzył się z nią i przyznał, że być może nie wszystko zostało zrobione właściwie i faktycznie nie do końca odpowiednio dobrano obciążenia. W dodatku nie mówi o zmianach, więc daje swobodę zawodnikom. Można rzec, że daje się wykazać skoczkom prężnością psychiczną - zauważa nasz rozmówca.

- Nie bez znaczenia jest również fakt, że Thurnbichler sam przyznał, iż Stoch jest bardzo ambitny i nawet zdarza mu się przedobrzyć. Taka teza potwierdza nasze rozważania. W połączeniu z bardzo intensywnymi przygotowaniami i gwałtownym uczuciem rozczarowania Stoch zareagował impulsywnie. To wcale nie musi oznaczać, że polska kadra przeżywa wielki kryzys, jest skonfliktowana, a sezon musi być spisany na straty. Niewykluczone, że nasi reprezentanci będą się rozkręcać. Istnieje ku temu spora szansa - podsumowuje Marcin Kwiatkowski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
"To nie jest prawda". Ujawnił, jakie relacje Stoch i Kubacki mają z Thurnbichlerem
-  Stoch powinien być szybko wycofany z PŚ? Słowa eksperta dają do myślenia

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Kamil Stoch stanie w tym sezonie na podium konkursu Pucharu Świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×