Kamil Stoch fatalnie rozpoczął obecny sezon Pucharu Świata. Do tej pory tylko raz punktował (3 punkty za 28. miejsce na skoczni normalnej w Lillehammer), oprócz tego był jeszcze 37. na dużej skoczni w Norwegii oraz 43. w Ruce. Do drugich zawodów w Finlandii nie zdołał nawet awansować, jako jeden z czterech skoczków.
Ostatecznie Thomas Thurnbichler zdecydował się nie powoływać 36-latka na konkursy w Klingenthal, a jego miejsce zajął Andrzej Stękała.
Trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski jednak nie będzie siedział w domu i odpoczywał. Nasz skoczek pojedzie do Eisenerz i tam będzie pracował nad wyeliminowaniem popełnianych błędów. Razem z nim do Austrii udadzą się Zbigniew Klimowski oraz Grzegorz Miętus (Więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Cały czas ogromną wiarę w dwukrotnego zdobywcę Kryształowej Kuli podkłada Wojciech Fortuna, który w żadnym wypadku nie skreślałby zawodnika z Zębu. Mistrz olimpijski z 1972 roku zwraca uwagę na ogromne doświadczenie 36-latka. Jego zdaniem powinien on powrócić do wysokiej formy.
- Wszystko zależy od jednego udanego skoku. Skoki narciarskie to taka dyscyplina, w której od pierwszej udanej próby zaczyna się znów prawdziwe skakanie. Kamil do tej pory nie miał takiej możliwości. Teraz może wykonać kilkadziesiąt spokojnych prób. Jego dobra dyspozycja wróci i jestem o tym przekonany - powiedział były skoczek w rozmowie z WP SportoweFakty.
Kolejny konkurs Pucharu Świata odbędzie się już w sobotę, 9 grudnia o godz. 16:00. Rywalizacja zostanie przeprowadzona w Klingenthal.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Stoch wycofany z Pucharu Świata. Zajmie się nim słynny trener
- Niemcy nie owijają w bawełnę nt. polskich skoczków