Na taką zmianę u Stocha czekaliśmy. Przekazał kibicom dwie wiadomości

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch zaliczył najlepszy występ w obecnym sezonie Pucharu Świata, zajmując 21. miejsce w sobotnim konkursie w Engelbergu. Po zawodach w rozmowie z Eurosportem na jego twarzy zagościł uśmiech.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecny sezon jest kiepski w wykonaniu całej reprezentacji Polski skoczków. Kamil Stoch dotychczas miał w swoim dorobku tylko trzy punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przed zmaganiami w Klingenthal został wycofany ze startów, by spokojnie potrenować w Eisenerz. Powrócił do rywalizacji w Engelbergu, gdzie w przeszłości aż 10 razy stawał na podium zawodów rangi PŚ.

Sobotni konkurs w Szwajcarii dał promyczek nadziei na lepszą przyszłość. Stoch był 21. Tym samym był to jego najlepszy występ w sezonie. Po zawodach Stoch dogłębnie opowiadał o swoich skokach.

- Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą - rozpoczął z uśmiechem Kamil Stoch wywiad z Eurosportem. - Ta gorsza jest taka, że oba skoki były mocno spóźnione. Ten drugi to już kompletnie. Wiąże się z tym jednak dobra informacja, bo i tak rozmawiam z wami po finałowej serii, a nie na przykład po nieprzebrniętych kwalifikacjach, co miało miejsce jakiś czas temu - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował

36-latek przeanalizował, że na pewno czuje się lepiej na skoczni niż choćby dwa tygodnie temu, kiedy nie radził sobie na skoczni w Lillehammer.

- Pojawiła się płynność w moich skokach. Jest coraz więcej swobody, na coraz więcej mogę sobie pozwolić (...) Uwierzcie mi, że przy takim drugim skoku jeszcze dwa tygodnie temu nie wszedłbym do konkursu, więc jest lepiej - ocenił trzykrotny mistrz olimpijski.

Stoch został jeszcze zapytany o drugi skok, gdzie zmierzono mu 132,5 metra, lecz sędziowie ocenili go nieco niżej. Wszystko przez zachwiane lądowanie. Polak wyjaśnił, jak to wyglądało z jego perspektywy.

- Walczy się o każde pół metra. Przy spóźnionych skokach jest zawsze tak, że tej energii w locie zawsze brakuje na samym końcu. Wytraca się prędkość zwłaszcza na początku, później trzeba rotować nartami, a na przy lądowaniu jest przyziemienie - tłumaczył.

Kolejna szansa na pucharowe punkty już w niedzielę. Drugi konkurs w Engelbergu ruszy o 16:00.

Czytaj także:
Szwajcar przeprowadził się do Polski. Reakcja? "Co ty tu robisz?"

Komentarze (0)