"Taka jest rzeczywistość". Gorzka prawda o frekwencji na mistrzostwach Polski w skokach

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Piotr Żyła
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Piotr Żyła
zdjęcie autora artykułu

Już 22 grudnia odbędą się mistrzostwa Polski w skokach narciarskich, w których wystąpi niespełna 60 uczestników. Niestety organizatorzy nie spodziewają się nawet tysiąca widzów na trybunach. - Taka jest rzeczywistość - mówi Andrzej Kozak, prezes TZN.

W tym artykule dowiesz się o:

Turniej Czterech Skoczni zbliża się wielkimi krokami. Pierwszy konkurs jednej z najbardziej prestiżowych imprez sezonu odbędzie się 28 grudnia. W międzyczasie Biało-Czerwoni wezmą udział w mistrzostwach Polski, rozgrywanych w Zakopanem.

Data rywalizacji wyznaczona przez organizatorów może dziwić część fanów, choćby ze względu na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia.

- Termin rozgrywania mistrzostw Polski w skokach narciarskich, tradycyjnie przypadał właśnie na pierwszy lub drugi dzień świąt, a więc 25 lub 26 grudnia. Tak było w dawnych czasach. Zdecydowaliśmy się wrócić do tego rozwiązania, tym samym nawiązując wówczas do prawie stuletniej historii związku - mówi nam Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.

- Niestety data koliduje z Turniejem Czterech Skoczni. Polska reprezentacja urosła w siłę. We wcześniejszych latach nie stawialiśmy się na tej imprezie w tak licznym gronie, w dodatku jadąc walczyć o najwyższe cele. Dlatego byliśmy zmuszeni nieco przyśpieszyć czas rozegrania imprezy. Ostatecznie mistrzostwa Polski odbywają się 21 lub 22 grudnia. Miesiąc jednak pozostał bez zmian i w pewien sposób do tradycji udało nam się nawiązać - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu

Portfele nie ucierpią

Przedświąteczny okres jest szczególnie trudny dla kibiców, którzy mierzą się z dużymi wydatkami. - Opłata za wstęp ma charakter wyłącznie symboliczny. Bilety kosztują mniej więcej dziesięć złotych. To nie jest wydatek takiego rzędu, który uniemożliwiałby kibicom obecności na skoczni - mówi nasz rozmówca.

- Mówimy o najważniejszej imprezie krajowej, najwyższej rangą. Walka o mistrzostwo w przeszłości była rozgrywana w różnych terminach, na przykład w marcu. My jednak jakiś czas temu zdecydowaliśmy się podążać ścieżką, którą obrali ojcowie założyciele i wrócić do tradycji. Uważam, że takie rozwiązanie nie jest dla nikogo krzywdzące, a ma charakter symboliczny - dodaje działacz.

Smutna rzeczywistość

Piątkowa impreza nie będzie zgłoszona jako masowa. - Przewidujemy więc, że na trybunach stawi się niespełna 1000 osób. Liczymy, że widzów będzie jak najwięcej, by tak się stało, aura musi dopisać. Jesteśmy dobrej myśli, bowiem pogoda się poprawia. Krajobraz należy nazwać iście malowniczym. W dodatku wiatr ustał - twierdzi Kozak.

- Bardzo rzadko na mistrzostwach Polski zasiadało wielu widzów. Taka jest rzeczywistość. Krajowe imprezy nie cieszą się ogromnym zainteresowaniem fanów, nie można natomiast powiedzieć, że nikogo nie obchodzą. Nie bez znaczenia jest również położenie samego obiektu. Ludzie chcący zobaczyć jedynie moment odbicia i lot na wysokość 100 metrów mogą wszystko śledzić z perspektywy ulicy i nie muszą wchodzić na trybuny, by w jakikolwiek sposób wziąć udział w wydarzeniu - kontynuuje ekspert.

Małe zainteresowanie kibiców może smucić. Z drugiej jednak strony termin rozgrywania wydarzenia w żaden sposób na nie wpływa, co potwierdza prezes TZN.

- Można szukać przyczyn teoretycznie niskiej frekwencji. Teoretycznie jest to okres przedświąteczny, więc ludzie mają wiele zajęć. Niemniej gdy zawody rozgrywano w innym terminie, wcale nie było lepiej. Biorę udział w organizacji tego typu wydarzeń już wiele lat, a nie przypominam sobie, by kiedykolwiek bylibyśmy zmuszeni nadać wydarzeniu status imprezy masowej - podsumowuje Andrzej Kozak.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: - "To nie jest nierealny scenariusz". Zaskakujące słowa przed Turniejem Czterech SkoczniCo dalej z Thurnbichlerem? Stanowczy głos pierwszego trenera Kubackiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)