W końcu powiało optymizmem w polskiej kadrze skoczków narciarskich podczas 72. Turnieju Czterech Skoczni. Do środowego konkursu w Innsbrucku zakwalifikowało się aż pięciu naszych zawodników, a czterech z nich zajęło miejsca w drugiej dziesiątce.
Nie zabrakło jednak wielkiej wpadki. W środę na skoczni nie zobaczymy Dawida Kubackiego. 33-latek skoczył zaledwie 108,5 m, co dało mu ostatecznie 52. miejsce. Polak wytłumaczył potem, że miał dużego pecha.
- Na pewno nie był to idealny skok i jestem tego świadomy, ale jednak warunki tutaj mocno przeszkodziły, bo zaraz za bulą był duży przeciąg. Narty wisiały i cały system zawiódł, bo nie było warunków. Na dole czasem się robi wiatr pod narty, ale ja tak nie trafiłem, więc nie było na czym odlecieć - tłumaczył w rozmowie z reporterem Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
Słaby skok Kubackiego dla wszystkich był szokiem, bo wcześniej na treningach radził sobie bardzo dobrze. Co ma wpływ na tak duże wahania formy?
- My wszyscy cały czas czegoś szukamy, bo to nie są skoki na takie wyniki, jakich od siebie oczekujemy. Myślę jednak, że ten wiatr miał decydujące zdanie w tej mojej nierównej walce - przyznał.
Na koniec reporter Eurosportu podsunął pomysł, że Kubacki mógłby wykorzystać absencję w środowym konkursie na indywidualne treningi. To jednak zaskoczyło skoczka.
- Nie wiem, a z kim? Będziemy rozmawiać o tym z trenerami - powiedział.
Konkurs w Innsbrucku odbędzie się w środę 3 stycznia o godzinie 13:30. Transmisja na żywo, online w Pilot WP na kanale TVN, a także w Eurosporcie. Tekstowa relacja LIVE w WP SportoweFakty.
Zwróciłeś na to uwagę? Stoch tym się wyróżnił od innych Polaków >>
Ten skoczek pozytywnie zaskoczył polskich kibiców. Oto, co powiedział po kwalifikacjach >>