Sprawił sensację w Polsce. Zostanie amerykańskim Adamem Małyszem?

Newspix / Marcin Bulanda / PressFocus / Na zdjęciu: Tate Frantz
Newspix / Marcin Bulanda / PressFocus / Na zdjęciu: Tate Frantz

- Technicznie wygląda naprawdę dobrze i w tym wszystkim nie było jakiegoś przypadku - powiedział na temat Tate'a Frantza w rozmowie z WP SportoweFakty Jakub Kot. Czy ewentualne sukcesy Amerykanina pozwolą rozwinąć skoki narciarskie w jego ojczyźnie?

W tym artykule dowiesz się o:

Jednym z największych odkryć weekendu w Wiśle był skoczek urodzony 28 marca 2005 roku. Amerykanin nie tylko wygrał dwie serie treningowe, ale w konkursie zakończył zmagania na 18. miejscu. Zresztą w zawodach duetów według nieoficjalnych wyników indywidualnych zajął 11. pozycję.

To nie był jednorazowy wyskok

- Nie zrobiłem niczego nadzwyczajnego w drugim treningu. Po prostu oddałem naprawdę dobry skok. Wreszcie pokazałem, do czego jestem zdolny na progu. Trafiłem idealnie z odbiciem. I poleciałem naprawdę daleko. Mam nadzieję, że uda mi się coraz częściej pokazywać takie próby, chcę być regularny. Oczywiście nie będę wygrywał serii za serią, ale naprawdę stać mnie na takie skoki, jestem na takim poziomie i jestem szczęśliwy, że wreszcie to pokazałem - powiedział dla portalu skijumping.pl Tate Frantz.

Jakub Kot z kolei podkreślił, że nie była to wyłącznie jedna, a kilka dobrych prób. - Technicznie wygląda naprawdę dobrze i w tym wszystkim nie było jakiegoś przypadku. Amerykanie współpracują z kadrą norweską, więc pewnych efektów też można było się spodziewać. Zresztą Erik Belshaw także nieźle się prezentuje. Obaj są bardzo młodzi i będą mieli okazję powalczyć o medale na mistrzostwach świata juniorów - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają

Wszechstronny młodzieniec

18-latek w ojczystych mediach nie ukrywał, że narciarstwo było czymś, co robił niemal przez cały okres dojrzewania. Co ciekawe, jest on nie tylko uzdolnionym skoczkiem narciarskim, ale także bardzo dobrym biegaczem. Właśnie dlatego jeszcze do niedawna trenował również kombinację norweską. Zresztą w 2022 roku w Zakopanem wziął nawet udział w młodzieżowym czempionacie w tej dyscyplinie, choć bez większych sukcesów.

Jednakże na przeszkodzie do dalszego rozwoju w zimowym dwuboju stanęły problemy z kolanem. Trudno nazwać to nawet kontuzją. Frantz pewnego dnia obudził się z bólem kolana. Nie pomogło standardowe leczenie, w tym odpoczynek, lód, środki przeciwzapalne i ortezy do butów. Badania za to wykazywały, że z tą częścią ciała nic złego się nie dzieje. Amerykanin mimo wszystko nie mógł nie tylko biegać na nartach, ale także skakać, gdyż cały czas odczuwał dyskomfort.

18-latek podjął radykalną decyzję. Wiedział, że lepiej wychodzi mu jego obecna dyscyplina, dlatego postawił na nią i szybko stał się czołowym reprezentantem swojego kraju. Kombinacji norweskiej całkowicie nie porzucił, ale aktualnie jest to tylko pasja. Dzięki temu problemy zniknęły i teraz może spokojnie trenować. Im zresztą poświęca wiele czasu i to dodatkowo najczęściej poza Stanami Zjednoczonymi.

Aczkolwiek w letniej przerwie stara się jak najlepiej odpocząć od całej otoczki. - Kiedy nadchodzi kwiecień, naprawdę miło jest zmienić sposób myślenia i zająć się mentalnie czymś innym. Ważne jest dla mnie w tym momencie, aby przestać rozmyślać o byciu zawodowym sportowcem i po prostu przez chwilę pozostać dzieckiem. I nadal taki jestem. Dobrze jest po prostu wyjść ze znajomymi i zrobić salto w tył na nartach biegowych - zdradził w 2023 roku w rozmowie z orda.org.

Teraz już wiemy, że dla zawodnika urodzonego w 2005 roku jednym z głównych celów będą mistrzostwa świata juniorów w Planicy. Ta impreza niestety dla niego pokrywa się z terminem zawodów w Lake Placid. - Mistrzostwa są dla nas bardzo ważne, więc Tate i Erik odpuszczą Puchar Świata i wybiorą się do Słowenii. Skład na czempionat w Planicy uzupełnią Jason Colby, Maxim Glyvka oraz Sawyer Graves - powiedział dla portalu skokipolska.pl trener Stanów Zjednoczonych, Tore Sneli.

Amerykański Adam Małysz?

Dodał jednocześnie, że wyniki jego podopiecznych śledzą fani w Stanach Zjednoczonych, co potwierdzają wiadomości od kibiców. Istotność tego podkreśla Jakub Kot, który mówi o potrzebie nowych reprezentacji spoza wielkiej szóstki. - Dobrze wiemy, jakim rynkiem są Stany Zjednoczone. Oczywiście przebić się przez NBA czy NFL jest zadaniem wręcz niewykonalnym. Jednakże dobrze by było, gdyby Frantz czy Belshaw dobrze skakali, aby zawody w Lake Placid nie były wyłącznie dla Polonii, która przyjeżdża oglądać Kamila Stocha lub Dawida Kubackiego, ale też dla Amerykanów - zaznacza.

Czy na naszych oczach rodzi się nowa gwiazda skoków narciarskich? Teraz jest to wyłącznie wróżenie z fusów, bo takich zawodników w historii było już wielu. Nie każdy, a wręcz większość z nich, nigdy na stałe nie przebiła się do czołówki.

- Na pewno atmosfera w Wiśle była dla niego czymś nowym. Z tego trzeba czerpać dużo radości oraz anergii. Widać, że jego to nie przytłoczyło. Wydaje się, że pod względem mentalnym jest przygotowany całkiem dobrze. Naprawdę możemy się spodziewać, że w kolejnych zawodach będzie spisywał się nieźle. Aczkolwiek więcej będzie można powiedzieć za kilka tygodni - podsumował Jakub Kot.

Czytaj także:
Sensacyjna dyskwalifikacja w Wiśle. Dyrektor PŚ zareagował
Trener Polaków stanął przed dziennikarzami i rzucił szczerze ws. Stocha

Źródło artykułu: WP SportoweFakty