Jeden z najlepszych polskich skoczków w historii zakończył oba konkursy w Oslo na pierwszej serii. W żadnym z nich nie zdołał pokonać nawet dziesięciu zawodników. Dawid Kubacki jest cieniem samego siebie i można zgadywać, że marzy, by bieżący sezon się już zakończył. To może boleć i jednocześnie dziwić ze względu na jego postawę w poprzednim Pucharze Świata, w którym walczył o najwyższe cele.
W tym roku i pod koniec ubiegłego polscy kibice nie mają zbyt wielu powodów do radości. Polskie skoki zmagają się z największym kryzysem od chwili, gdy kadrą dowodził Michal Doleżal. Eksperci są zdezorientowani i trudno im jednoznacznie zdiagnozować przyczyny marazmu.
- Jeśli skoczek skrupulatnie realizuje wszystkie założenia sztabu szkoleniowego, winę za niepowodzenia w pełnym wymiarze ponosi trener. Zwłaszcza że nie mówimy o pierwszych lepszych zawodnikach. Kamil Stoch, Piotr Żyła, czy Dawid Kubacki to żywe legendy. Tymczasem nic nie idzie po ich myśli. Pewne rzeczy da się tylko zobaczyć z bliska, za to nie trzeba stać na skoczni, by w oczy rzucił się ogromny kryzys. Polacy nie są w formie, a powody do optymizmu daje tylko Aleksander Zniszczoł- mówi były trener Dawida Kubackiego Józef Jarząbek w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
"Nie można go winić"
W pierwszej części sezonu padł pomysł odsunięcia jednego z najlepszych zawodników ubiegłego sezonu od składu, celem poprawy formy w treningach indywidualnych. Kubacki jednak zdecydowanie zanegował taki plan i dodał, że nie po to przygotowywał się w pocie czoła do rozgrywek, by teraz odpuszczać konkursy. - To efekt frustracji. Dawid nie jest sobą i zachowuje się inaczej. Takie słowa nigdy nie powinny paść. Trener rządzi. Dawid popełnił błąd i nie ma nad czym dyskutować - przyznaje nasz rozmówca.
- Z drugiej strony nie można go winić za to, co się dzieje. Robi wszystko, jak pozostali. Przestrzega rygorystycznej diety, wylewa siódme poty na treningach i wkłada serce w przygotowania. Wyobrażam sobie, że bierze do siebie wskazówki trenera. Potem jedzie na zawody i zawodzi. To nie podoba się kibicom. Pojawia się krytyka. Z tym, że Dawid jest jeszcze bardziej zdenerwowany swoją postawą niż fani. Niektóre wypowiedzi w jego wykonaniu były kontrowersyjne i niewłaściwe, ale nie mogę powiedzieć, że tego rozumiem. Nie należy Dawida za to piętnować. Odczuwa sportową złość. Jest profesjonalistą - przyznaje były trener.
Czasami musi być gorzej, żeby później było lepiej
Ostatnio Kubacki nie pojechał z polską kadrą do Oberstdorfu i trenował indywidualnie. Niestety ruch zdał się na niewiele i nie przyniósł poprawy. - Na pewno nie znalazł się w Norwegii za nazwisko. Widocznie sztab szkoleniowy obserwując jego postawę w trakcie przygotowań, doszedł do wniosku, że to właściwy czas, by ruszyć w bój na Puchar Świata. Konkurs to nie trening. Dochodzi stres. Skoczkowie pamiętają swoje poprzednie występy. Widocznie to wszystko w pewnym sensie Dawida przerosło i nie pozwoliło mu rozwinąć skrzydeł - zaznacza ekspert.
- Niemniej szczęście także mu nie sprzyja. Mierzył się z naprawdę trudnymi warunkami. Z drugiej strony, jeśli zawodnik jest w formie, wiatr nie jest aż tak uciążliwy, co widać po wynikach najlepszych skoczków tego sezonu. Dawid w bieżących rozgrywkach już nie wróci do formy, bo nie ma na to czasu i sposobności. Niemniej jestem przekonany, że da polskim kibicom jeszcze wiele radości. Jutro nie kończy kariery. Na pewno wróci na właściwe tory. Czasami przychodzą słabsze momenty i kryzysy, które trzeba pokonać, by potem było lepiej - podsumowuje Józef Jarząbek.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Skandalu w skokach ciąg dalszy. "Nie spodobało się na Zachodzie"
- Nie rozumie krytyki. "Byliśmy lepsi"