Nie ma co ukrywać: kończymy fatalny sezon w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. Ani razu nasz zawodnik nie wygrał konkursu Pucharu Świata, raz na podium stanął Aleksander Zniszczoł, a ta statystyka (TUTAJ więcej szczegółów >>) pokazuje, że było najgorzej od 21 lat.
Nic więc dziwnego, że z różnych stron padają słowa krytyki. Tym razem w tym temacie wypowiedział się były prezes PZPN-u, Michał Listkiewicz. W swoim felietonie napisał: - Wyniki bardziej przypominają spadanie z buli niż szybowanie za linię oznaczającą rekord skoczni.
Listkiewicz zaapelował do naszych reprezentantów, by wzięli się w garść i nie żartowali z tego, co się dzieje wokół nich, z pretensji, które głoszą kibice. - Ze szczytu na dno spada się szybko, wspinaczka z powrotem jest długa i mozolna (...) Proszę więc panów skoczków by śmichy-chichy odłożyli na później" - można przeczytać.
ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz: Lewandowski? Był dobrym duchem drużyny, nie histeryzował
Były prezes PZPN-u nie akceptuje również tego, że skoczkowie Thomasa Thurnbichlera zadowalają się miejsce w pierwszej dziesiątce. "To minimalizm" - stwierdził.
Ale jak słusznie zauważa problem jest głębszy. Nie chodzi tylko o słabszą formę Piotra Żyły, Dawida Kubackiego czy Kamila Stocha. Nie jest to też wina - zdaniem Listkiewicza - aktualnego szefa Polskiego Związku Narciarskiego, Adama Małysza. Widzi on problem w "ogólnej niechęci młodego pokolenia do wysiłku fizycznego".
Czytaj także: Kibice czekali na wywiad z Żyłą. Nagle na antenie Eurosportu padły takie słowa >>