Dawid Kubacki: Kibice są naszą siłą

WP SportoweFakty / Jakub Janecki
WP SportoweFakty / Jakub Janecki

Wielu kibiców biało-czerwonych wierzyło, że konkurs w Wiśle-Malince będzie okazją do pierwszego w tym sezonie triumfu reprezentanta Polski w Pucharze Świata. Wynik nie był jednak satysfakcjonujący.

W tym artykule dowiesz się o:

Konkurs Pucharu Świata w Wiśle-Malince nie był najlepszy w wykonaniu reprezentantów Polski. Co prawda w I serii wystartowało aż dziesięciu Polaków, a do drugiej - odwołanej - części zawodów przepustkę wywalczyło siedmiu z nich, ale najwyższej sklasyfikowanym po pierwszej odsłonie zawodów reprezentantem naszego kraju był Kamil Stoch, który zajmował dalekie od oczekiwań piętnaste miejsce. Tuż za nim uplasował się kolejny z biało-czerwonych, Dawid Kubacki.
[ad=rectangle]
- Pierwszą serię udało się przeprowadzić w sprawiedliwych i równych warunkach. Możemy być zadowoleni z naszego występu. Ja jestem zadowolony z tego, że oddałem trzy dalekie i równe skoki. Wynik na pewno też może być satysfakcjonujący, bo zrobiliśmy mały kroczek do przodu. Powinniśmy iść w tym kierunku - przekonuje Kubacki.

Okazji do poprawy nie najlepszych po pierwszej serii pozycji Polacy nie mieli w drugiej serii, którą odwołano. - Mieliśmy kolejny w Wiśle jednoseryjny konkurs. Ostatnio podczas Pucharu Kontynentalnego też udało się rozegrać tylko po jednej serii. Trzeba jednak przyznać, że decyzja była słuszna, bo troszkę za silnie zaczęło nam wiać na górze i kontynuowanie zawodów mogło być niebezpieczne - ocenia skoczek z Nowego Targu.

Przed kolejnym polskim konkursem Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi Kubacki jest dobrej myśli. - Na pewno jest jeszcze trochę do poprawy, ale czas do zawodów postaramy się jak najlepiej wykorzystać. Popełniamy błędów coraz mniej, więc i czasu na ich analizę i poprawę trzeba mniej. Nie spoczniemy jednak na laurach, a skupiamy się, by każde zawody były w naszym wykonaniu lepsze - podkreśla wychowanek Wisły Zakopane.

Dawid Kubacki wierzy, że wkrótce Polacy zaczną się liczyć w Pucharze Świata
Dawid Kubacki wierzy, że wkrótce Polacy zaczną się liczyć w Pucharze Świata

Wiślańska skocznia nie należy do ulubionych obiektów polskiego skoczka. - Nie jest to skocznia łatwa. Wręcz przeciwnie, należy do skoczni trudnych i nie każdy skakać na takich lubi. Ja na przykład tej skoczni nie lubię, nie mam do niej sentymentu. Myślę jednak, że nie ma tutaj nic co przeszkadzałoby w oddawaniu dobrych skoków na tym obiekcie i każdy z nas pewnie podzieli to zdanie - dodaje 24-latek.

- Co prawda ostatnio nie występowaliśmy w Pucharze Świata, ale nie był to dla nas czas odpoczynku czy leniuchowania. Sporo przez ten czas trenowaliśmy i oddaliśmy naprawdę dużo skoków. Jestem przekonany, że ta ciężka praca i włożony w nią wysiłek przekuje się w wyższą jakość naszych występów i na dobre wyniki, które będziemy osiągać - puentuje reprezentant Polski.

Komentarze (1)
avatar
yes
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Kibice są naszą siłą". Skoczkowie powinni być siłą, a kibice tylko dodatkiem do niej.