Ostatni sezon Pucharu Świata był dla Simona Ammanna najgorszym od 17 lat. Szwajcar zdobył we wszystkich konkursach zaledwie 147 punktów i zajął odległe, 29. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ponadto został przeniesiony do z kadry narodowej do kadry A swojej reprezentacji, co oznacza dla niego pewną degradację.
Nie brakuje głosów, że 36-latek powinien zakończyć bogatą w sukcesy karierę. Do tego namawiać swojego przyjaciela nie chce Adam Małysz. Orzeł z Wisły wyznał jednak w swoim felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego", że nie wierzy w powrót Ammanna do skakania na najwyższym poziomie.
"Mignęła mi informacja, że rzekomo Simon wypadł ze szwajcarskiej kadry, bo osiągał słabe wyniki. Ciekawe tylko, kto w ich reprezentacji był lepszy, bo jakoś nie kojarzę. Koniec końców myślę, że chodzi tu o inne sprawy. Stawiam, że Simon chciał poszukać innego szkoleniowca niż Ronny Hornschuh. Ten jest niewiele od niego starszy. Możliwe więc, że to podobna sytuacja do tej, którą ja miałem z Łukaszem Kruczkiem" - ocenił Małysz.
"Pracując z rówieśnikiem czasem trudno o mocne słowo. Ammann szuka więc pewnie kogoś, kto da mu nowy impuls i pchnie w stronę dalekich skoków. To niezwykły zawodnik, ale dzisiaj nie wierzę już, że znowu może być wielki. Za dużo się wydarzyło od czasu, gdy błyszczał i miał świat u stóp" - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Polski himalaista wspomina tragiczny wypadek Jerzego Kukuczki. "Olbrzymia trauma"
"Jednocześnie nigdy nie powiem, że powinien kończyć karierę, bo tutaj ważne jest, czego on chce" - podsumował wątek szwajcarskiego kolegi Adam Małysz.
Simon Ammann to jeden z najlepszych skoczków narciarskich wszech czasów. Cztery razy był mistrzem olimpijskim, był mistrzem świata, mistrzem świata w lotach, zdobył Kryształową Kulę, 23. razy wygrywał konkursy Pucharu Świata. Ostatni duży sukces osiągnął w 2014 roku, gdy zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni.