- Podchodziłem do lądowania i w tym momencie opadły mi trochę narty. To spowodowało, że wylądowałem za bardzo z przodu. Przy takich warunkach, kiedy jest świeży śnieg, kleiło narty do podłoża. Już widziałem się leżącego na zeskoku. Na szczęście udało mi się jakoś wybronić - powiedział Jakub Wolny po sobotnim konkursie Pucharu Świata w Engelbergu.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 22-letni skoczek przyznał się do tego, że podczas feralnej próby zadrżało mu serce, kiedy przyszło mu się ratować przed groźnym upadkiem. Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze.
Sobotnie zawody w Szwajcarii nie były jednak udane dla Wolnego, który po raz drugi w tym sezonie nie zdobył choćby punktu do klasyfikacji generalnej PŚ.
W pierwszej serii reprezentant Polski skoczył 116 metrów i z notą 100,2 pkt. zajął dopiero 34. miejsce. Konkurs w Engelbergu wygrał Norweg Anders Fannemel. Na najniższym stopniu podium stanął Kamil Stoch, a w pierwszej dziesiątce znaleźli się Dawid Kubacki (8. lokata) i Piotr Żyła (10. pozycja).
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Cienciała: Żyjemy chwilą, a naszą rolą jest wspierać syna. To rodzinna pasja