Piątkowym występem Maciej Kot dał znać, że decyzja Stefana Horngachera o jego powrocie do Pucharu Świata, była dobra. Nieźle spisywał się podczas serii treningowych, a potem wykorzystał niezłe warunki i wywalczył dobrą odległość w kwalifikacjach.
- Bardzo przyjemnie się wraca, szczególnie w Lahti. Przerwa bardzo dobrze mi zrobiła. Znakomicie jest wrócić w takim stylu. Pierwszym skokiem się nie popisałem, ale drugi i trzeci były w porządku, na takim poziomie, jak w Zakopanem - podsumował Maciej Kot w rozmowie z Eurosportem. Lahti dobrze mu się kojarzy ze względu na to, że był w składzie drużyny, która dwa lata temu zdobyła złoty medal.
Co skoczek próbował poprawić, kiedy został w Polsce, w czasie gdy jego koledzy rywalizowali o punkty do Pucharu Świata? - Odbicie było niezłe, ale po nim już nie wiedziałem co robić. Pracowałem nad tym, żeby lot wynikał z odbicia oraz nad symetrią lotu.
CZYTAJ TEŻ:
-> PŚ w Lahti. Kamil Stoch: Pewne są tylko tory najazdowe
-> Kibice nie mają wątpliwości. Schuster i Małysz kandydatami do zastąpienia Stefana Horngachera
Lepsze występy otwierają szansę na dostanie się do drużynówki na mistrzostwach świata. - Mam nadzieję, że pukam i ktoś drzwi otworzy - zażartował. - Decyzję podejmuje trener. Kuba jest w bardzo dobrej formie, jest wyżej ode mnie w rankingach. Każdy ma szansę, żeby się pokazać z jak najlepszej strony. Jesteśmy jedną drużyną, nieważne, kto jest w składzie, a kto poza nim. Wygrywamy i przegrywamy razem - zakończył.
W sobotę (9 lutego) w Lahti odbędzie się konkurs drużynowy, natomiast w niedzielę (10 lutego) skoczkowie rywalizować będą indywidualnie.
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Lewandowski problemem? To były mocne słowa