MŚ Seefeld 2019: Serce mówi Polska, rozum wskazuje na Niemcy. Stefan Horngacher jeszcze nie podjął decyzji
Stefan Horngacher nie zdecydował jeszcze, czy w przyszłym sezonie będzie prowadził kadrę Polski, czy Niemiec. Serce wskazuje mu pierwszą opcję, rozum drugą. Decyzję ma przekazać PZN do piątku. - Wierzę, że zostanie - mówi Adam Małysz.Z Innsbrucka - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty
Umowa Horngachera z Polskim Związkiem Narciarskim wygasa wraz z końcem sezonu 2018/2019. W marcu ubiegłego roku prezes Apoloniusz Tajner chciał zatrzymać Austriaka aż na cztery lata, ale ten przedłużył wówczas kontrakt tylko o 12 miesięcy. Jakby już wtedy wiedział, że Niemcy będą szukać następcy Wernera Schustera, i chciał dać sobie więcej opcji do wyboru.O podchodach niemieckiej federacji pod Horngachera mówi się już od Turnieju Czterech Skoczni. Wiemy już, że złożyła ona propozycję trenerowi naszej kadry, nie wiemy, czy zdecydował się ją przyjąć. O swojej decyzji ma poinformować po zakończeniu mistrzostw świata w Seefeld.
Zdaniem Małysza Horngacher wybrał nieodpowiedni termin. - Stefan powinien poinformować o swojej decyzji albo przed mistrzostwami, albo zapowiedzieć, że zrobi to na koniec sezonu. Bądźmy szczerzy, ileż się można męczyć? My naprawdę teraz się trochę męczymy, bo każdemu chodzi po głowie, co będzie dalej. Myślę, że mogło to mieć wpływ na formę chłopaków, bo skoro odbija się to na nas, na sztabie szkoleniowym, to co dopiero na nich - mówi dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
ZOBACZ WIDEO Karne zdecydowały o zwycięstwie Manchesteru City! Skandaliczne zachowanie bramkarza Chelsea! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czytaj także: PZN postawił Horngacherowi warunek. Do piątku ma poinformować o swojej decyzji
Czterokrotny mistrz świata w skokach sugeruje, że zamieszanie wokół trenera kadry mogło wpłynąć na dyspozycję polskich zawodników. - Mnie to okropnie gryzie. Widzę po chłopakach, że ich też może to gryźć. Są w zawieszeniu, nie wiedzą, co będzie dalej. Zobaczcie, jak było z Niemcami - po ogłoszeniu, że Werner Schuster odchodzi, skakali słabo. Zdążyli jednak poukładać sprawy i teraz są mistrzami świata. I do tego mają perspektywę, że przyjdzie ich ulubiony trener, czyli Stefan - tłumaczy Małysz.
Były znakomity zawodnik trochę żałuje, że nie postawił sprawy na ostrzu noża, nie skłonił Horngachera do ogłoszenia decyzji w innym terminie - wcześniejszym lub późniejszym. Obiecał trenerowi, że w czasie mistrzostw nie będzie na niego naciskał i da mu spokojnie pracować. W niedzielny wieczór złamał jednak obietnicę i próbował wymóc na Austriaku deklarację, czy zostaje z Polakami, czy nie.
Konkretnej odpowiedzi jednak nie dostał. Otrzymał jedynie zapewnienie, że do końca sezonu Horngacher będzie dokładał wszelkich starań, by Biało-Czerwoni skakali jak najlepiej, a na zawody MŚ na normalnej skoczni w Seefeld zmotywuje ich na 200 procent.
Czytaj także: Richard Freitag ocenia polskich skoczków. "W Seefeld będą bardzo mocni"
Zwlekanie 49-letniego Austriaka z ogłoszeniem decyzji niekorzystnie wpływa na atmosferę w polskiej kadrze. Niepewni przyszłości skoczkowie dopytują się ponoć działaczy co dalej, a ci nie znają odpowiedzi. Mają ją poznać najpóźniej w piątek, przed medalowym konkursem w Seefeld, bo tak z trenerem umówi się prezes Tajner (o czym poinformował w poniedziałkowej rozmowie dla TVP Sport).
Z naszych informacji wynika, że Horngacher sam jeszcze nie zdecydował, dla kogo będzie pracował w kolejnym sezonie. Jest rozdarty pomiędzy polską kadrą, z którą przez ostatnie trzy lata związał się emocjonalnie, a niemiecką federacją. Nie da się ukryć, że ta druga daje mu lepsze perspektywy na przyszłość, a przyjęcie jej propozycji dobrze wpłynie na życie rodzinne Austriaka. Jego żona jest Niemką, dzieci mają niemieckie obywatelstwo.
- Cały czas wierzę, że Stefan zostanie. Próbujemy dać mu do zrozumienia, że nigdzie nie będzie miał tak dobrze jak u nas, że ma wszystko czego sobie zażyczy. Niemcy też mają jednak dużo argumentów - podkreśla Małysz.
Serce podpowiada Austriakowi wybór dotychczasowego miejsca pracy, rozum każe dokonać zmiany. Polskie czucie i wiara kontra niemieckie mędrca szkiełko i oko. Co okaże się Austriakowi bliższe? Odpowiedź poznamy najpóźniej na początku przyszłego tygodnia.
-
narike Zgłoś komentarz
Czasem warto sercu zaufać ... -
Jan Michalik Zgłoś komentarz
mimo iż skończyłem AWF- Katowice , najlepszą Akademię Śląska , ale Adam - przepraszam za bezpośredniość- teraz jest Twój czas . Zostań trenerem ! W międzyczasie zapisz się na kurs ! Kto jak nie Ty poprowadzi Nas do sławy w skokach ? -
grolo Zgłoś komentarz
wiem. No tak... Kasa misiu kasa. -
Wioletta Rutkowska Zgłoś komentarz
Adam Malysz zrobil to cale zamieszanie.Nie wiadomo po co.Bylo ustalone ze powie po mistrzostwach to po co na niego naciskac.Moze od wynikow uzaleznia tez swoja decyzje. -
krzysiek9616 Zgłoś komentarz
Dajcie mu w spokoju pracować bo już robi się to nudne. Co kilka dni artykuł na temat trenera.... -
jotwu Zgłoś komentarz
Prostactwo dekarza uwidoczniło się kolejny raz.Człowiecze,nie kompromituj się. -
Hetmańska69 Zgłoś komentarz
imprezach, ale trzeba otwarcie przyznać, że na tych mistrzostwach prezentują się po prostu słabo. A gadanie, że miało na to wpływ zamieszanie z Horngacherem jest śmieszne, żeby nie powiedzieć żenujące. -
waldemarw60 Zgłoś komentarz
gwiazdy ktore naja i musza wygrywac.Nie tak nie jest.Nie wiem blad trenera itp.Sa w tej chwili slabi i tyle. -
Lorenzo Emiliano Zgłoś komentarz
wg mnie chlapnął zupełnie niepotrzebnie. Trochę mi to przypomina Lato zwalniającego w telewizji Leo. Czy któryś z dziennikarzy choć przez chwilę zastanowił się że Małysz takim pierniczeniem w TV tylko dokłada Austriakowi argumentów na nie? Gdyby wynik był odwrotny byłoby pianie z zachwytu jaką to świetną decyzję podjął Stefan odkładając do zakończenia MŚ poinformowanie o swojej przyszłości. Ale że jest jak jest to szukamy na wizji winnego. Do tego dochodzi wymuszanie decyzji jeszcze przed konkursem na normalnym obiekcie, które w mojej opinii jest po pierwsze brakiem szacunku do tego co trener zapowiedział, po drugie nakładanie na niego presji tuż przed ostatnimi zawodami, kiedy jego rolą ma być zmotywowanie zawodników a nie wdawanie się w niepotrzebne przepychanki z zarządem. Do tego jeżeli nawet jest coś na rzeczy w tym co mówi Małysz to jeżeli okażę się że jednak przeniesie się do Niemiec, to taka informacja przed zawodami kompletnie może naszych skoczków rozwalić. Zresztą sam Małysz zauważa że tak było w przypadku Niemców w styczniu a teraz ciśnie naszego trenera. Zero refleksji, żeby nie powiedzieć mocniej. A czy sama decyzja Austriaka była słuszna? Nie wiem, ale skoro taka była i było to jasne od początku to po co teraz takie cyrki? Przecież to też człowiek, decyzja o swojej przyszłości zawodowej nigdy nie jest łatwa i facet ma prawo do namysłu. Z drugiej strony zachował się w porządku bo przecież nie zamierzał zwlekać z nią do końca sezonu i zostawić polskie skoki z ręką w nocniku w razie przenosin do Niemiec. -
Mateusz Mnich Zgłoś komentarz
w moich oczach. Nie zdziwię się jeśli Trener zdecyduje się odejść. Ja bym na jego miejscu nie pozwolił na naciski na mnie w żadnej materii. -
Udo Zgłoś komentarz
Panie Adamie Małysz prosze nie opowiadać bajek. W pana przypadku lepsza byłaby powściągliwość. Przykład Kamila Stocha jest dobrym przykładem człowieka z klasą. -
grzesb Zgłoś komentarz
jakieś propozycje zrobiłby dokładnie to samo czyli po prostu wybrał te lepsze