MŚ w skokach 2019. Dawid Kubacki: Piotrek Żyła podpowiadał, że będzie medal. Sprawdziła się jego przepowiednia

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Polacy (od prawej): Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Stefan Hula
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Polacy (od prawej): Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Stefan Hula

Po szalonym konkursie, trudnych warunkach atmosferycznych i prawdziwym rollercoasterze, Dawid Kubacki wywalczył mistrzostwo świata na normalnej skoczni w Seefeld. - Nie dowierzam - przyznał.

W tym artykule dowiesz się o:

I seria w wykonaniu Polaków była kiepska, Piotr Żyła w ogóle nie awansował do kolejnej rundy, a najwyżej sklasyfikowanym z Polaków był Kamil Stoch, zajmując dopiero 17. lokatę. Ostatecznie triumfował Dawid Kubacki, który po pierwszym skoku był 27.

Niesamowita historia, sam świeżo upieczony mistrz świata był w szoku po tym, co  się wydarzło. - To najbardziej szalony konkurs. Nie dowierzam. Po I serii w głowie było, ze jest już po zawodach. Trudno z takiego miejsca walczyć o bardzo dobrą pozycję w konkursie, a tu się okazało, że jednak się dało. Jest we mnie teraz wiele emocji. To podwójne polskie zwycięstwo, bo Kamil Stoch zdobył przecież srebro. Odbiliśmy sobie te mistrzostwa - cieszył się Dawid Kubacki w rozmowie z TVP Sport.

Czytaj też:
-> MŚ w skokach 2019. Co za historia! Kubacki mistrzem świata, a Kamil Stoch wicemistrzem!
-> Kochamy skoki narciarskie. Inni ledwie wiedzą, że istnieją. "Ten sport umiera"

Po pierwszej serii wszyscy zgodnie uważali, że to niewiarygodne, że w takich warunkach można było walczyć o mistrzostwo świata. Wściekły był Adam Małysz, a Apoloniusz Tajner nie krył rozczarowania.

ZOBACZ WIDEO Jaka będzie przyszłość Horngachera? "Trener już zdecydował"

Podobnie musiało być w głowach skoczków. - Przemilczmy ten temat. Ciesze się, że konkurs jednak został doprowadzony do końca - spuentował Kubacki.

Po swoim skoku późniejszy triumfator zajmował pierwsze miejsce, więc na kolejnych rywali czekał w specjalnym miejscu. Nikt jednak nie osiągał lepszego rezultatu. Jak później się okazało, przebywał tam do samego końca. - Do rozpoczęcia pierwszej dziesiątki myślałem, że nie ma szans na podium, bo przewaga była bardzo duża. Piotrek Żyła mi podpowiadał, że będzie medal, ale mu nie wierzyłem. Sprawdziła się jednak jego przepowiednia - zakończył.

Źródło artykułu: