Sytuacja ze Stefanem Horngacherem zmienia się jak pogoda latem w górach, czyli co chwilę. Przyszłość trenerską Austriaka mieliśmy poznać w piątek, potem zaraz po konkursie mikstów, aż wreszcie dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej wszystko wyjaśni się dopiero po 3. edycji Raw Air albo nawet w Planicy.
Gdy już przygotowywaliśmy się do takiego scenariusza, nagle w "Radiu dla Ciebie" Apoloniusz Tajner poinformował, że szanse, iż Stefan Horngacher przedłuży kontrakt z reprezentacją Polski, są iluzoryczne. Skoro mówi tak prezes PZN, to nie mamy co się łudzić. Austriak wybierze ofertę niemieckiego związku narciarskiego, a Apoloniusz Tajner i Adam Małysz muszą szukać nowego trenera dla polskiej kadry.
Na łamach WP SportoweFakty dyskutowaliśmy już o wielu kandydatach, którzy mogliby zastąpić z powodzeniem Stefana Horngachera. Apoloniusz Tajner w "Radiu dla Ciebie" ograniczył to grono do trzech nazwisk: Wernera Schustera, Alexandra Stoeckla (obecnego trenera Norwegów) i Andreasa Bauera (aktualnego szkoleniowca niemieckich skoczkiń).
ZOBACZ WIDEO Sven Hannawald: Jeśli Horngacher odejdzie, zostawi następcy prezent
Cała trójka ma duże doświadczenie i są wybitnymi fachowcami. Z tego grona mam jednak swojego faworyta, który powinien zastąpić Horngachera, i jest nim Werner Schuster. W Planicy po 11 latach pracy z niemiecką kadrą skoczków Austriak zakończy współpracę i będzie do wzięcia.
Czytaj także: Sven Hannawald nie ma wątpliwości w sprawie Horngachera
Zatrudnienie 49-latka byłoby niemal gwarancją kontynuowania pracy, którą zapoczątkował Stefan Horngacher. Do tego Schuster udowodnił w Niemczech, że znakomicie pracuje z młodymi skoczkami, a w najbliższych latach będzie to bardzo potrzebne naszej kadrze, bo zmiana pokoleniowa zbliża się wielkimi krokami.
Do tego Schuster wieloma sukcesami z niemiecką kadrą zbudował sobie duży autorytet i miałby posłuch u Kamila Stocha, Piotra Żyły czy Dawida Kubackiego - najstarszych kadrowiczów w polskim zespole. Oczywiście dwaj pozostali kandydaci są również świetnymi trenerami, ale moim zdaniem nie będzie łatwo przekonać Stoeckla (nawet mimo słabszego sezonu), by rozwiązał kontrakt z norweską federacją obowiązujący do 2022 roku. Z kolei Bauer sam przekonywał, że chciałby dalej pracować z niemieckimi skoczkiniami, a z niewolnika nie ma pracownika.
Czytaj także: kolejne wielkie wyzwanie przed skoczami. Czas na 3. edycję Raw Air
Z kolei Stoeckl również osiągnął wiele sukcesów z Norwegami, ale jego podopieczni mieli większe wahania formy za jego kadencji niż Niemcy podczas pracy z Wernerem Schusterem. Dlatego moim zdaniem PZN powinien postawić przede wszystkim na obecnego trenera reprezentacji Niemiec. Dzięki niemu jest szansa, że trzyletnia praca Stefana Horngachera będzie kontynuowana, może z jeszcze lepszym skutkiem.
Szymon Łożyński