- Byłem już pewny, że Stefan Horngacher odejdzie. Jeśli jednak pojawiła się szansa, iż mógłby zostać, to byłoby to dobrodziejstwem od Boga. Uważam go za jednego z najlepszych trenerów na świecie - podkreślił dla WP SportoweFakty Wojciech Fortuna.
- Trzeba zatem zrobić wszystko, żeby trenera zatrzymać w Polsce. Wszyscy nasi skoczkowie chcą z nim pracować. Dla nich jest wielkim autorytetem. Stefan zbudował świetną atmosferę. Ma ogromne zasługi dla naszych skoków. Tych medali za jego kadencji nazbierało się naprawdę wiele - dodał.
Spekulacje wokół przyszłości trenerskiej Stefana Horngachera trwają od kilkunastu dni. Tuż po mistrzostwach świata Apoloniusz Tajner przyznał, iż szanse na przedłużenie kontraktu z Austriakiem są bardzo małe, gdyż trener jest bliski zaakceptowania niemieckiej oferty. Środa przyniosła jednak sensacyjne informacje.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch po konkursie MŚ. "Nie chcę oceniać pracy jury. To może się na mnie odbić"
Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport, poinformował, że niemiecka oferta nie do końca satysfakcjonuje Austriaka i 49-letni trener wolałby pozostać w Polsce. Tyle tylko, że PZN miał już zaakceptować odejście Horngachera. Na podstawie tej informacji, można było postawić tezę, że PZN nie chce już dalej pracować z Austriakiem, ponieważ zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji czy wybiera Niemcy, czy zostaje w Polsce.
Czytaj także: końcówka, ale emocji mnóstwo. Polscy skoczkowie z szansami na jeszcze kilka sukcesów w tym sezonie
- Nikt nie ma prawa się obrażać - stanowczo odpowiedział na taką tezę Wojciech Fortuna i dodał: - Powinniśmy być wręcz zachwyceni, że pojawiło się światełko w tunelu, iż Stefan mógłby nadal pracować z naszymi chłopakami. Wręcz trzeba go prosić, żeby z nami został. Jeśli jest taka możliwość, to powinien podpisać kontrakt z PZN do igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 roku.
W czwartek dla skijumping.pl Apoloniusz Tajner zdementował informacje dziennikarza TVP. Nadal nie wyjaśniła się jednak przyszłość trenerska Austriaka. Jeśli Stefan Horngacher wybierze niemiecką ofertę, to polscy skoczkowie będą mieli nowego trenera. Spekuluje się o wielu nazwiskach. Dla Wojciecha Fortuny najważniejszy jest fakt, żeby ewentualny nowy szkoleniowiec miał autorytet u skoczków.
- Jeśli przyjdzie trener bez autorytetu, to może po prostu zepsuć tę pracę, którą wykonał wcześniej Stefan Horngacher. Być może, któryś z doświadczonych naszych skoczków mógłby nawet zrezygnować z dalszego skakania - przestrzegł mistrz olimpijski w skokach z Sapporo z 1972 roku.
Czytaj także: Raw Air może być popisem Polaków. Kamil Stoch i Dawid Kubacki wśród głównych faworytów
Tak już jest, że człowieka oceniamy na podstawie tego co osiągnął w przeszłości. Ale to historia a przyszłość jest nieznana.