- Najlepiej by było, gdyby został Stefan Horngacher. To jeden z wspanialszych trenerów. Czy będzie trenować Niemców, to zależy od naszego szefostwa. To zapewne nie są rozgrywki tylko stricte sportowe, ale też finansowe i inne. Na pewno żaden z sześciu trenerów, których podał prezes Apoloniusz Tajner [Schuster, Hornschuh, Dolezal, Pointner, Stoeckl, Bauer - przyp. red.] nie jest lepszy od Horngachera - podkreśla trener i były sędzia międzynarodowy.
Przybyła dodaje, że samo pozostanie Austriaka w Polsce to jeszcze nie wszystko. Ważny jest też czas, na jaki miałby być podpisany nowy kontrakt. Rok nas nie ratuje. - Trzeba pociągnąć za sobą młodych chłopaków, żeby się nie okazało, że po zakończeniu kariery przez kilku naszych najlepszych skoczków, będziemy zajmować miejsca w trzeciej dziesiątce.
Wśród najczęściej wymienianych kandydatów na szkoleniowca Polaków jest Michal Dolezal, który obecnie pełni funkcję trenera technicznego oraz Ronny Hornschuh, trener Szwajcarów. Ten pierwszy Przybyle wydaje się ciekawą opcją. Ale nie najlepszą.
ZOBACZ WIDEO Sven Hannawald: Jeśli Horngacher odejdzie, zostawi następcy prezent
"Przebieg rozmów bardzo pozytywny". Stefan Horngacher o negocjacjach z niemieckim związkiem >>
- Nie mam nic przeciwko Dolezalowi. Był kilka lat przy Stefanie, na pewno nauczył się dużo rzeczy. Może ma też jakieś niespodzianki, których do tej pory nie pokazał. Trenerzy zawsze trzymają coś w zanadrzu, żeby inni np. za granicą tego nie podchwycili. W skokach takich niespodzianek nie można mieć wiele, ale na skoki na światowym poziomie składa się mnóstwo szczegółów. Trzeba je ze sobą zebrać i odpowiednio ułożyć - tłumaczy trener.
Czech dla Przybyły jest jednak tylko opcją awaryjną. Według byłego sędziego najlepszą ewentualnością, oczywiście poza przedłużeniem kontraktu przez Horngachera, byłby Polak.
- Maciej Maciusiak szkolił się przy Hannu Lepistoe. Grzegorz Sobczyk był przy Łukaszu Kruczku i Horngacherze. Jest też Zbigniew Klimowski. Trener ma nie tylko wyszkolić skoczków, ale też ułożyć plan, znać języki. Najwyższy czas, żeby któryś z asystentów zajął wysokie miejsce w sztabie. Kiedyś przeważali fińscy trenerzy, teraz austriaccy, dlaczego nie zrobić swojej szkoły trenerskiej? Są młodzi chłopcy, którzy pokończyli studia i znają języki. Teraz potrzeba z ich strony zaangażowania, a na pewno ambicje mają duże - uważa Przybyła.
Ronny Hornschuh, niedawno nieznany trener, a teraz "pierwszy kandydat do zastąpienia Horngachera" >>
Były sędzia dodaje, że zawsze w odwodzie jest też Łukasz Kruczek. Ponadto, sporo mówiło się też o Adamie Małyszu. - Moim zdaniem i tak największym fachowcem jest Piotr Fijas, ale nie wiem, czy zgodziłby się trenować kadrę A, ma już 60 lat. Taka praca wiąże się z wyjazdami, przez ponad pół roku praktycznie nie bywa się w domu - zastanawia się Przybyła.
Mogą mówić jako znawcy, gdyż wówczas nie ponoszą odpowiedzialności...
Dziennikrze natomiast powinni rozliczyć PZN z zaniedbań w zapleczu Kadry A. Zmarnowała sie masa junorów. (Murańka, Ziobro, Zniszczoł, Biegun) Czytaj całość