Ronny Hornschuh, niedawno nieznany trener, a teraz "pierwszy kandydat do zastąpienia Horngachera"

Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Ronny Hornschuh
Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Ronny Hornschuh

- Pierwszym kandydatem do zastąpienia Horngachera jest Ronny Hornschuh - stwierdził Rafał Kot. Jeszcze kilka tygodni temu tego trenera znało niewielu kibiców. Brąz Kiliana Peiera na MŚ wszystko jednak zmienił. Niedługo Niemiec może przejąć Polaków.

Mijają kolejne dni, a Stefan Horngacher nadal nie ogłosił decyzji, czy przedłuża kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim, czy zwiąże się z niemiecką federacją. Szanse na to, że Austriak pozostanie nad Wisłą nie są jednak duże. Dlatego na giełdzie trenerskiej pojawiają się nazwiska szkoleniowców, którzy mogą zastąpić Horngachera.

Coraz częściej w opiniach fachowców pojawia się nazwisko Rony'ego Hornschuha, obecnego trenera szwajcarskiej reprezentacji w skokach. Rafał Kot powiedział nawet wprost. - Moim zdaniem jeśli Horngacher odejdzie, to na pierwszym miejscu wśród kandydatów do jego zastąpienia jest właśnie Hornschuh, potem któryś z doświadczonych szkoleniowców z Niemiec czy Austrii w ich kadrach B, a na trzecim miejscu w tej kolejce umieściłbym Michala Dolezala.

Jeszcze kilka tygodni temu, gdy z ust Rafała Kota padłoby nazwisko niemieckiego szkoleniowca, wielu kibiców nad Wisłą zastanawiałoby się, o kim właściwie mówi ekspert WP SportoweFakty? Przed tegorocznymi mistrzostwami świata nazwisko Hornschuha znane było tylko nielicznym sympatykom tej dyscypliny w naszym kraju.

ZOBACZ WIDEO Zwycięzcy i przegrani MŚ w Seefeld według Svena Hannawalda

Wszystko zmieniło się jednak po konkursie o indywidualne mistrzostwo świata na Bergisel w Innsbrucku. W nim brązowy medal wywalczył Szwajcar Killian Peier, czyli podopieczny Ronny'ego Hornschuha. Teoretycznie taki wynik można byłoby uznać za sensację, ale nie do końca tak jest. Peier pod okiem niemieckiego trenera uczynił duży postęp i zasygnalizował go już latem 2018 roku, gdy regularnie zajmował czołowe miejsca w konkursach Grand Prix i ukończył cykl na wysokim 6. miejscu.

Czytaj także: Szymon Łożyński: Jury robi co chce. Oglądaliśmy kabaret, a nie konkurs

Formę z lata Peier przeniósł na zimowy sezon. Regularnie był w trzydziestce, kilka razy potrafił kończyć zmagania w najlepszej dziesiątce, a szczyt jego formy przypadł właśnie na mistrzostwa świata. Spora w tym zasługa Ronny'ego Hornschuha. W środowisku 44-letni szkoleniowiec, tak samo jak Horngacher, ma opinię pracusia. Wiele czasu poświęca skokom i jest otwarty na nowinki techniczne. Nie lubi także zbytnio udzielać się w mediach.

Ze szwajcarską kadrą pracuje od sezonu 2016/2017. Wcześniej był skoczkiem narciarskim, ale tak jak Michal Dolezal, inny z kandydatów do zastąpienia Stefana Horngachera, nie osiągnął zbyt wiele jako zawodnik. Na mistrzostwach świata juniorów wraz z kolegami wywalczył dwa brązowe medale. W Pucharze Świata zadebiutował w 1994 roku i tylko raz, cztery lata później w czeskim Libercu, stanął na podium, zajmując 2. miejsce.

Gdyby otrzymał szansę poprowadzenia Biało-Czerwonych, na pewno byłoby to jego największym wyzwaniem w karierze. Zadanie będzie jednak arcytrudne. - Ostatnie trzy lata, dzięki Horngacherowi, były złotym okresem dla polskich skoków. Tym samym od każdego nowego szkoleniowca, bez względu na to czy zostanie nim Ronny Hornschuh czy inny z kandydatów, będzie wymagało się tego samego. Nowy szkoleniowiec zostanie poddany olbrzymiej presji. Jesteśmy specyficznym narodem i już teraz wyobrażam sobie, jak będą reagowały media i kibice, jeśli z nowym trenerem tak wielkich sukcesów już nie będzie - podkreślił Rafał Kot.

Czytaj także: niespełniony zawodnik i świetny asystent. Poznaj Michala Dolezala, który także może zastąpić Stefana Horngachera

W polskiej kadrze Hornschuh, jeśli oczywiście zostanie nowym trenerem mistrzów świata z 2017 roku, będzie pracował głównie z doświadczonymi skoczkami. Dlatego sukces z Peierem zwiększa szanse, że tacy zawodnicy jak Kamil Stoch, Dawid Kubacki, czy Piotr Żyła będą mieli zaufanie do pracy szkoleniowca.

- Musi być to trener z posłuchem u naszych obecnych kadrowiczów. To nie są przecież młodzi zawodnicy, którym jest obojętne jaki trener będzie z nimi pracował. Muszą mieć wiarę w metody pracy tego szkoleniowca i oparcie w nim. Na pewno Ronny Hornschuh jest na górze piramidy oczekiwań względem następcy Stefana Horngachera - zapewnił rozmówca WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: