Skoki narciarskie. Puchar Świata. Trudny początek sezonu dla skoczków. Polacy jednymi z największych pechowców
W Wiśle tylko jedna seria była sprawiedliwa, w Kuusamo rozegrano zaledwie jeden konkurs, a przed skoczkami dwa kolejne, bardzo wietrzne miejsca w kalendarzu PŚ 2019/2020. Początek sezonu jest bardzo trudny, a dużego pecha mają na razie Polacy.
Gdy warunki na skoczni są stabilne i porównywalne dla wszystkich zawodników, Polacy są bardzo mocni. Udowodnili to w Wiśle, w pierwszej serii konkursu drużynowego. Wtedy na skoczni panowały dobre warunki do skakania, Polacy latali daleko i prowadzili w zawodach. W drugiej serii rozpoczęła się jednak wietrzna loteria. Biało-Czerwoni nie mieli w niej tyle szczęścia co chociażby Austriacy i Norwedzy i dlatego musieli zadowolić się w tym konkursie 3. miejscem.
Czytaj także: Norwegowie wściekli po sobotnim konkursie w Kuusamo. Wiemy, dlaczego zdyskwalifikowano ich za nieprzepisowe kombinezony
Jeszcze bardziej loteryjny był niedzielny konkurs indywidualny w Wiśle. W nim zawodnik, który nie otrzymał mocnego podmuchu pod narty, przy niskiej belce startowej, był praktycznie skazany na porażkę. W pierwszej serii Biało-Czerwoni nie mieli szczęścia do warunków i zajmowali odległe pozycje. Gdy jednak w finałowej kolejce wiatr chociaż trochę im pomógł, to od razu Kamil Stoch awansował na trzeci stopień podium, a Dawid Kubacki zajął 7. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Puchar Świata w Wiśle 2019. Anita Włodarczyk o skokach narciarskich. "Nie sądziłam, że będę to tak przeżywać!"W drugiej serii sobotniego konkursu szczęście uśmiechnęło do Kubackiego, który przy mocniejszym wietrze pod narty skoczył powyżej 135. metra i przesunął się na 12. miejsce. Z kolei Stoch miał jeszcze większego pecha. Był jedynym (!) w sobotę skoczkiem narciarskim, który oddał skok przy wietrze w plecy. Nawet z lekkim podmuchem, przy dość niskich prędkościach na rozbiegu, trzykrotny mistrz olimpijski nie mógł zrobić wiele. Skoczył poniżej 120. metra i musiał zadowolić się 16. lokatą.
W niedzielę Polacy chcieli się zrehabilitować, ale tym razem wiatr nie tylko kręcił. Był również bardzo silny, stwarzał niebezpieczeństwo dla zawodników, więc jury szybko podjęło decyzję o odwołaniu konkursu.
Czytaj także: to nie był udany finansowo weekend dla Polaków. Spadek Kamila Stocha
Niestety, patrząc na dalszy kalendarz Pucharu Świata 2019/2020, nie można wykluczyć, że na szczęście do dobrego wiatru trzeba będzie liczyć przez dwa kolejne weekendy. Po Kuusamo kolejnym przystankiem dla skoczków jest Niżny Tagil, a później Klingenthal. Zarówno w Rosji jak i Niemczech tamtejsze skocznie są nowoczesne. Tyle tylko, że niemal zawsze wieje na nich silny i co najgorsze zmienny wiatr.
Może zatem sprawdzić się scenariusz, że przez dwa kolejne weekendy będziemy obserwować loteryjne konkursy, w których żeby liczyć się w walce o zwycięstwo, trzeba będzie mieć dużo szczęścia do warunków. Być może dopiero tuż przed świętami Bożego Narodzenia, czyli w Engelbergu, będziemy mogli tak naprawdę zweryfikować formę poszczególnych skoczków. W Szwajcarii zwykle panują dość stabilne warunki na skoczni (wiat w plecy) i konkursy na tamtejszym obiekcie są jednymi z najsprawiedliwszych w całym sezonie.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)