Skoki narciarskie. Janne Ahonen wspomina groźby z Polski. Adam Małysz: Niewiarygodne!

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Janne Ahonen
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Janne Ahonen

Janne Ahonen zdradził, że przed konkursami w Zakopanem w 2005 roku otrzymał z polskiego adresu wiadomość z groźbami śmierci. - Gdybym wtedy pokonał Adama Małysza, byłoby źle - wspomina słynny skoczek.

Sezon 2004/2005 należał do Ahonena. Fin zdobył wtedy Kryształową Kulę, a dominował zwłaszcza na początku, gdy wygrał 10 z pierwszych 11 konkursów. Jedynym, który pokonał go w tym okresie, był właśnie Małysz.

Pięciokrotny mistrz świata (2 razy indywidualnie, 3 razy w drużynie) wspomina, że w styczniu 2005 roku, przed zawodami Pucharu Świata w Zakopanem, otrzymał maila, który mocno go przestraszył. Wiadomość została wysłana z polskiej skrzynki mailowej, grożono mu w niej śmiercią. Jej treść podsumowuje krótko: - Gdybym pokonał Adama, byłoby źle.

Ahonen zgłosił sprawę do FIS, a ten wymógł na organizatorach zwiększenie ochrony na Wielkiej Krokwi. - Adam dwukrotnie wtedy wygrał, ja w jednym konkursie byłem drugi. A potem znów byłem tym dobrym - wspomina Ahonen.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. PZN nie zapłacił ani złotówki za nowe buty. "Na badania jest specjalny grant"

W miniony weekend w Kuusamo dziennikarze "Ilta Sanomat" opowiedzieli tę historię Małyszowi. - Niewiarygodne! To prawda? - dopytywał były wybitny skoczek, a obecnie dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. - Oczywiście chcę przeprosić Jane. Polacy mają tendencję do ślepego uwielbienia, to jest jego najgorszy możliwy przykład.

Czytaj także:
Puchar Świata. "Jadę tam, bo muszę". Kamil Stoch mówi o przytłaczającym miejscu
Puchar Świata 2019/20. Znamy skład Polaków na zawody w Niżnym Tagile

Małysz opowiadał w rozmowie z Finami, że apogeum jego uwielbienia w Polsce to pierwsza dekada XXI wieku. - Gdy szedłem z żoną na zakupy kończyło się tak, że ona chodziła po sklepach, a ja przez trzy godziny rozdawałem autografy i robiłem sobie zdjęcia z ludźmi. Okulary przeciwsłoneczne i czapka w niczym nie pomagały - powiedział.

"Orzeł z Wisły" stwierdził też, że o ile w Polsce ogromne zainteresowanie skokami zaczęło się od niego, o tyle dla ich popularności w Europie bardzo dużo zrobili Martin Schmitt i Sven Hannawald. - Pod tym względem oni wznieśli dyscyplinę na zupełnie inny poziom. Wszyscy na tym skorzystaliśmy - uważa trzykrotny srebrny medalista igrzysk olimpijskich.

Komentarze (7)
avatar
yes
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Polscy kibice uczyli się kultury kibicowania wraz z kolejnymi sukcesami Adama Małysza. Dowodem na to jest rzucanie śnieżkami w Svena Hannawalda" - wydarzenia z przeszłości wspominają SF 23 sty Czytaj całość
avatar
Szef na worku
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"z polskiej skrzynki mailowej" Raz,że to 2005 rok.dwa problem założyć pocztę. Szkoda,że nie wysłali z gmaila było by na Amerykanów. 
avatar
Szef na worku
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Promocja dobra była na Finlandię w Black Friday... 
avatar
drewniak2010
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Dobrze że żyje!!! Bohater!!! 
avatar
Tylko Bally
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
2005 to Polacy nie wiedzieli co to e-mail :E