Jedno miejsce na podium - druga lokata Karla Geigera w Niżnym Tagile - to dorobek niemieckiej reprezentacji w tym sezonie. Stefan Horngacher przeżywa trudne chwile i musi sprawić, by jego podopieczni znów dołączyli do ścisłej światowej czołówki. Jego metody pracy sprawdziły się w Polsce, ale w Niemczech ma za sobą trudny start. To wywołuje coraz większą krytykę skierowaną w trenera.
Największym rozczarowaniem jest postawa Markusa Eisenbichlera, który w poprzednim sezonie świętował zdobycie mistrzostwa świata, a w tym ma problemy z zakwalifikowaniem się do drugiej serii. Dotychczas zdobył tylko 24 punkty. W obronę Horngachera wziął Sven Hannawald.
- Zmiana trenera po tylu latach wiązała się z wielkim ryzykiem obniżki formy. Stefan przyszedł do grupy, która dobrze funkcjonowała, miała swoje założenia, metody i odnosiła sukcesy. Horngacher przedstawił każdemu nową wizję oddawania skoku pod kątem technicznym. On ma konkretny styl i przekonanie do tego, jak ma wyglądać sok. Zarówno waszym, jak i naszym skoczkom nie było z tym łatwo, ale trzy ostatnie lata Horngachera w biało-czerwonej kurtce dowiodły, że warto go słuchać - powiedział Hannawald w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Były niemiecki skoczek jest zdania, że efekty współpracy Horngachera z niemiecką kadrą już wkrótce dadzą pożądany efekt. Dobra forma Geigera jest sygnałem, że trener poprowadzi niemiecką kadrę do sukcesów. - Przez trzy lata Horngacher zbudował sobie dzięki pracy w Polsce taką markę, że do nas przychodził niemal jako cudotwórca. Karl to teraz nasz promyk nadziei, że wkrótce inni też osiągną jego poziom i że kierunek nakreślony przez Horngachera jest właściwy - dodał Hannawald.
Zobacz także:
Skoki narciarskie. PŚ 2019. Ryoyu Kobayashi jak Tande. Wiemy, dlaczego FIS nie reaguje na ich kontrowersyjne zachowanie
Skoki narciarskie. Dobra wiadomość dla kibiców. Mistrzostwa Polski imprezą masową
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Dyskobole wyrzuceni z Diamentowej Ligi. Piotr Małachowski: To bardzo brzydko