W niedzielę na Gross-Titlis-Schanze (HS140) po sprawiedliwych warunkach z soboty nie było już śladu. Padał deszcz, wiatr był silniejszy, a co najgorsza często zmieniał swój kierunek. Najpierw jury podjęło próbę przeprowadzenia kwalifikacji. Wiatr jednak za mocno kręcił i po skokach 19 skoczków zdecydowano się je odwołać.
W pierwszej serii wystartowało 63 zawodników, ale niekorzystna aura nie dawała za wygraną. Padał deszcz, później deszcz ze śniegiem. Wiatr co chwila zmieniał swój kierunek, a momentami wiało bardzo mocno w plecy. Sędziowie, zwłaszcza na początku konkursu, żonglowali rozbiegiem jak wybitny żongler w cyrku. Skoczkowie natomiast siadali na belkę i ruszali w ciemno. Tak naprawdę ich skok zależny był od tego, na jakie warunki wietrzne trafią w powietrzu.
Faworyci konkursu mieli trochę szczęścia. Pod sam koniec pierwszej serii niekorzystny wiatr nieco się uspokoił. Dlatego Kamil Stoch, Karl Geiger, Stefan Kraft, czy Ryoyu Kobayashi byli w stanie skoczyć na tyle daleko, żeby liczyć się w walce o zwycięstwo w zawodach. Na półmetku prowadził jednak inny skoczek.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk o skokach narciarskich. "Nie sądziłam, że będę to tak przeżywać!"
Liderem po pierwszej serii był Robert Johansson. Norweg miał tylko lekki wiatr w plecy. Wykorzystał to znakomicie i uzyskał 134 metry. Johansson nie mógł być jednak pewny zwycięstwa, bo różnice w czołówce były minimalne. Drugi Peter Prevc tracił do lidera zaledwie 0,8 punktu. Trzeci Geiger przegrywał z Johanssonem o 1,6, a czwarty Kraft o 2 punkty.
Piąty był natomiast Kamil Stoch, który już ze sporym wiatrem w plecy skoczył 128,5 metra. Do trzeciego Geigera Polak tracił zaledwie 1,3, a do prowadzącego Johanssona tylko 2,9 punktu. Minimalnie za Stochem byli natomiast szósty Marius Lindvik i siódmy Ryoyu Kobayashi. Norweg tracił do naszego reprezentanta 1,5, a Japończyk 1,7 punktu.
W ścisłej czołówce było zatem bardzo ciasno. Tak naprawdę, zwłaszcza w tak trudnych warunkach, pierwszy na półmetku Johansson mógł nawet wypaść poza najlepszą szóstkę, a o zwycięstwo wciąż w grze był nawet siódmy Ryoyu Kobayashi. Minimalne różnice zwiastowały zatem wielkie emocje w drugiej serii.
Niestety w niej, oprócz Kamila Stocha, wystartował jeszcze tylko jeden Polak. Do trzydziestki, z 28. miejsca, zakwalifikował się Stefan Hula. Pozostali Biało-Czerwoni zaprezentowali się fatalnie, a niekorzystnymi warunkami można usprawiedliwiać jedynie Piotra Żyłę. Wiślaninowi dodano ponad 26 punktów za wiatr w plecy i tak naprawdę nie mógł wiele zrobić. Skoczył 111 metrów i był dopiero 33.
Z kryzysem formy zmaga się natomiast Dawid Kubacki. Mistrz świata z Seefeld skakał w podobnych warunkach jak Stoch. Skoczył jednak aż 15 metrów bliżej i zajął 47. pozycję. Przed Kubackim byli pozostali koledzy z kadry - 35. Maciej Kot i 44. Klemens Murańka.
Bardzo nieudany występ rodaków mógł jednak przykryć kolejnym świetnym występem Kamil Stoch. Polak miał duże szanse na trzecie w tym sezonie podium, a może nawet na drugie zwycięstwo z rzędu. Na taki sukces Stochowi nie pozwolił jednak wiatr. Gdy trzykrotny mistrz olimpijski usiadł na belkę startową, porywy w plecy były naprawdę mocne.
Borek Sedlak chwilkę czekał, ale gdy tylko podmuchy mieściły się w korytarzu, to zapalił zielone światło. Przy ponad 20 dodanych punktach Stoch nie mógł wiele zrobić. Walczył o odległość, ale uzyskał tylko 118,5 metra. To było za mało, by myśleć o awansie. Ostatecznie Polak spadł i zajął 9. pozycję.
Więcej szczęścia do warunków miał Ryoyu Kobayashi. W drugiej serii Japończyk nie miał aż tak silnych podmuch w plecy jak Stoch. Wykorzystał to i uzyskał 134 metry. Po swoim skoku objął zdecydowane prowadzenie i żaden ze skoczków nie zbliżył się już nawet do jego noty. Azjata wygrał po raz drugi w tym sezonie i przed 68. Turniejem Czterech Skoczni znów założył żółtą koszulkę lidera Pucharu Świata.
Słabiej niż w sobotę, ale Kamil Stoch awansował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata
Japończyk na prowadzeniu w cyklu zmienił Stefana Krafta. W drugiej serii Austriak skoczył 125,5 metra. Po wylądowaniu zaliczył jednak niegroźny upadek i w zawodach zajął dopiero 18. miejsce. 2. pozycję z półmetka zawodów utrzymał Peter Prevc. W finale Słoweniec, w podobnych warunkach jak Kobayashi, skoczył 127,5 metra i przegrał z Azjatą o 8,9 punktu.
Na najniższy stopień podium wskoczył natomiast Jan Hoerl. Na półmetku Austriak był dziewiąty, także z niewielką stratą do najlepszych. W finale wykorzystał znakomicie praktycznie ciszę na zeskoku. Poleciał 136,5 metra, co zapewniło mu 3. pozycję. Jeszcze dalej niż Hoerl, także w korzystnych warunkach, skoczył Daniel Huber. Austriakowi zmierzono 139,5 metra, dzięki czemu przesunął się z 17. na 5. miejsce.
Japończycy gonią Polaków. Sprawdź aktualną klasyfikację Pucharu Narodów
Stefan Hula, który obok Kamila Stocha, był drugim Polakiem w finałowej trzydziestce, w drugiej próbie skoczył 117,5 metra i ostatecznie był 25., tak jak dzień wcześniej.
Po świętach Bożego Narodzenia rozpocznie się 68. Turniej Czterech Skoczni. Początek niemiecko-austriackich zawodów w sobotę 28 grudnia, gdy odbędą się kwalifikacje w Oberstdorfie.
Wyniki niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Engelbergu:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 132,5/134 | 272 |
2. | Peter Prevc | Słowenia | 123,5/127,5 | 263,1 |
3. | Jan Hoerl | Austria | 134/136,5 | 262 |
4. | Karl Geiger | Niemcy | 133/125 | 260,6 |
5. | Daniel Huber | Austria | 128/139,5 | 259 |
6. | Philipp Aschenwald | Austria | 128,5/134 | 257,7 |
7. | Marius Lindvik | Norwegia | 126,5/122,5 | 255,2 |
8. | Robert Johansson | Norwegia | 134/122 | 253,4 |
9. | Kamil Stoch | Polska | 128,5/118,5 | 252,7 |
10. | Stephan Leyhe | Niemcy | 117,5/128,5 | 250,1 |
25. | Stefan Hula | Polska | 115,5/117,5 | 220,3 |
33. | Piotr Żyła | Polska | 111 | 104,9 |
35. | Maciej Kot | Polska | 109,5 | 103,9 |
44. | Klemens Murańka | Polska | 113,5 | 98,7 |
47. | Dawid Kubacki | Polska | 113,5 | 96,5 |