Dziwnie na razie przebiega sezon 2019/2020 Pucharu Świata. Przecież polscy skoczkowie w konkursach drużynowych zajęli 3. miejsce w Wiśle i wygrali zmagania w Klingenthal. W Engelbergu konkurs wygrał Kamil Stoch, a na półmetku 68. Turnieju Czterech Skoczni 3. pozycję, z niewielką stratą do lidera, zajmuje Dawid Kubacki.
Teoretycznie zatem wyniki są dobre. Tymczasem, w polskiej opinii publicznej można zaobserwować duże rozczarowanie rezultatami Polaków. Dlaczego? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się do trzech poprzednich sezonów, w których Biało-Czerwonych prowadził Stefan Horngacher. Chociażby w sezonie 2018/2019 aż trzech Polaków regularnie stawało na podium konkursów Pucharu Świata. Do tego niesamowicie mocna była drużyna.
Czytaj także: duże wyzwanie przed Michalem Doleżalem. "Ma okazję pokazać na co go stać"
- Nasze apetyty po trzyletniej pracy Stefana Horngachera, który wprowadził naszą kadrę na niebotyczny poziom - na jakim polskie skoki jeszcze nie były - rozbudzone zostały do granic możliwości. Nasza słowiańska natura jest taka, że chcielibyśmy teraz jeszcze więcej, a przynajmniej tyle samo. Tak to jednak, niestety, nie działa - zwraca uwagę Rafał Kot.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Czy Michal Doleżal to dobry wybór na trenera Polaków? "Oby nas zaskoczył"
Mówiąc wprost - wyniki Polaków za kadencji Stefana Horngachera rozpieściły nas. Wystarczyło, że przyszedł nieco słabszy sezon, w którym Biało-Czerwoni skaczą nieźle ale nie są tak mocni jak ostatnio, i już pojawia się wiele negatywnych opinii. Tymczasem taką sytuację trzeba zaakceptować. Po pierwsze nie zawsze Polacy mogą być tacy mocni jak rok temu, a po drugie poziom w skokach jest ostatnio niesamowity, o czym świadczy chociażby noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen.
- Najlepiej byłoby gdybyśmy sześciu naszych skoczków mieli na sześciu pierwszych miejscach w konkursach. Poziom w skokach jest aktualnie niebotyczny. Ciężko jest wejść na szczyt, a jeszcze ciężej się na nim utrzymać - podkreśla Rafał Kot.
- Kibicujmy naszym skoczkom, oczekujmy postępu metodą małych kroczków - apeluje rozmówca WP SportoweFakty i dodaje: - Totalna krytyka, ciągłe mówienie, że jest źle, nie sprzyja pracy. Cieszmy się z małych sukcesów. Jak Dawid będzie znowu na podium w konkursie TCS, to cieszmy się bez względu na miejsce. Cieszmy się, jak Kamil i Piotrek wrócą do najlepszej dziesiątki w zawodach, a pozostali nasi reprezentanci zdobędą punkty.
Jednocześnie były ekspert przestrzega, że w sezonie 2019/2020 Biało-Czerwonym może być bardzo trudno powtórzyć rezultaty sprzed roku. Wynika to przede wszystkim ze znakomitej formy rywali. Chociażby w Pucharze Narodów, w którym ostatnio Polacy byli zdecydowanie najlepsi, zajmujemy na razie 4. miejsce, już ze sporą stratą do prowadzącej Austrii.
Czytaj także: Szymon Łożyński: To nie bajka, Dawid Kubacki może wygrać 68. Turniej Czterech Skoczni. Jest jeden warunek
- Na pewno ten sezon będzie dla naszej kadry słabszy niż poprzedni. Raczej nie obronimy Pucharu Narodów. Wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata również będzie bardzo trudnym zadaniem. Są mistrzostwa świata w lotach, ale tam nie będziemy głównymi faworytami, bo przecież są świetni lotnicy ze Słowenii, czy Norwegii. Co prawda Polacy też potrafią wygrywać na takich skoczniach, ale tylko wtedy jeśli są w topowej formie. To jest po prostu taki przejściowy sezon, bez igrzysk i klasycznych mistrzostw - mówi na koniec Rafał Kot.