Przed ostatnim konkursem Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2016/2017 wydawało się, że walka o zwycięstwo rozstrzygnie się między Danielem Andre Tande a Kamilem Stochem. Różnica pomiędzy tą dwójką wynosiła 1,7 pkt. Zajmujący kolejne miejsca Stefan Kraft i Piotr Żyła tracili do lidera już odpowiednio 16,6 i 23,6 pkt.
Mało kto spodziewał się, że 6 stycznia 2017 roku przejdzie do historii jako jeden z najlepszych dni dla polskich skoków narciarskich. Już w pierwszej serii Biało-Czerwoni dowodzeni wówczas przez trenera Stefana Horngachera pokazali, że są mocni. Poradzili sobie z silnym wiatrem w plecy, podczas gdy ich bezpośredni rywale mieli z tym problemy.
Czytaj także: Maciej Maciusiak o Dawidzie Kubackim: Jest w wielkiej formie
Na półmetku rywalizacji na Paul-Ausserleitner-Schanze (HS140) w Bischofshofen prowadził niespodziewanie Jurij Tepes, przed Stochem i Tande. Stefan Kraft praktycznie pozbawił się szans na turniejowe podium. To, co wydarzyło się później, było wręcz niewyobrażalne.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Jakub Kot zaniepokojony formą brata. "Ciężko się cieszyć gdy nic nie wychodzi"
Kamil Stoch ostatecznie nie dał szans Tepesowi - Polak odniósł zwycięstwo zarówno w konkursie, jak i całym turnieju. Na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej wskoczył Piotr Żyła, a niewiele brakowało, a całe podium byłoby Biało-Czerwone. Kompletnie swój skok zepsuł Daniel Andre Tande i tylko nieznacznie wyprzedził Macieja Kota.
W tym roku na powtórkę nie ma co liczyć - Piotr Żyła jest dopiero 9., a Kamil Stoch 15. w klasyfikacji. Radość polskim kibicom może sprawić jednak zupełnie ktoś inny. Dawid Kubacki aktualnie przewodzi w Turnieju Czterech Skoczni z przewagą 9,1 pkt nad Mariusem Lindvikiem.
Statystyki przemawiają za Polakiem, niezwykle rzadko zdarzało się, aby lider po trzech konkursach nie zwyciężył w klasyfikacji. Ostatnim zawodnikiem, któremu się to przytrafiło, był wspominany Daniel Andre Tande.
Czytaj także: Dawidzie, cała Polska jest z Tobą. Dwa kroki, żeby przejść do historii!
Tak jak TCS w sezonie 16/17 przeszedł do historii, tak również i tegoroczna edycja może tego dokonać. Na liście zwycięzców turnieju znajduje się bowiem zaledwie dwójka Polaków: Adam Małysz i Kamil Stoch. Kubacki znajduje się na prostej drodze do tego, aby dołączyć do tego elitarnego grona. W poniedziałkowe popołudnie radość może być równie duża jak 6 stycznia 2017.