8 
[tag=35475]
Jakub Wolny[/tag] w sobotnim konkursie drużynowym PŚ oddał skoki na odległości 122,5 metra i 118 metrów, gromadząc łączną notę na poziomie 232,8 punktu. To zdecydowanie nie był jego dzień.
- Pchali my, pchali, ale my nie rozepchali - mówi dla TVP Sport Dawid Kubacki. - Też zdaję sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest Kuba. Na pewno nie będziemy mieli mu tego za złe. Parę szpilek na pewno mu się powbija, bo nie może tak zostać, że będziemy go głaskać po plecach - dodaje żartobliwie Kubacki. A może bardziej pół żartem, pół serio?
Polacy w sobotnim konkursie drużynowym zostali sklasyfikowani na piątej pozycji, do czwartych Japończyków tracąc 3,9 punktu. Do wyższej lokaty zabrakło bardzo niewiele.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Jakub Wolny przedobrzył w kwalifikacjach. "Muszę to przedyskutować z trenerami"
- Prawda jest taka, że każdy z nas zdawał sobie sprawę, że Kuba nie jest w swojej optymalnej dyspozycji i różnie to może być. Mam nadzieję, że będzie miał poczucie, że dał z siebie 100 proc. Może nie było to tyle, by wystarczyło, ale mam nadzieję, że dał z siebie 100 proc. i pod tym względem może wyciągnąć pozytywy - stwierdza Kubacki.
Lider polskiej kadry w sobotę uzyskał odległości 135 i 139,5 metra. Oddał dwa bardzo dobre, ale jednak nie perfekcyjne skoki. Po obu próbach wymownie kręcił zresztą głową.
- Oba skoki były trochę spóźnione, tu był niedosyt. Mam świadomość tego, że mimo wszystko skoki były jak najbardziej OK, były dobrze zaczęte, była rotacja, chciało to lecieć, ale jest niedosyt. Zawsze mogło być parę metrów więcej, o to się rozchodzi - komentuje Kubacki.
Zobacz też:
Skoki narciarskie. Puchar Świata Zakopane 2020. Fantastyczne skoki Dawida Kubackiego, ale Leyhe był najlepszy
Skoki narciarskie. Puchar Świata Zakopane. Doleżal nie krytykuje Wolnego. "Jesteśmy jedną drużyną"
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (1) 
