Zmiany w Niemczech. "Za pięć tygodni ludzie będą szczęśliwi"

Zmniejsza się liczba zgonów, a władze ogłaszają odwilż. Sytuacja wciąż jest bardzo poważna, ale Niemcy starają się żyć względnie normalnie. - Wszyscy zauważą, że spędzanie czasu z bliskimi jest piękniejsze niż samotność - twierdzi Sven Hannawald.

Dawid Góra
Dawid Góra
Sven Hannawald Newspix / RADOSLAW JOZWIAK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Sven Hannawald
945 nowych przypadków i 94 zgony. Takie statystyki odnośnie koronawirusa zanotowano w Niemczech w ciągu doby. Oznacza to, że nie można mówić o odwrocie pandemii, jednak zmniejszająca się liczba zgonów daje nadzieję. W połowie kwietnia za naszą zachodnią granicą umierało ponad 300 osób dziennie.

Niemiecki rząd zdecydował się na daleko posuniętą odwilż. Otwiera muzea, kościoły, ogrody zoologiczne i place zabaw. Wcześniej dopuszczano już nabożeństwa przy ograniczonej liczbie wiernych, ale teraz wydano zgodę także na śluby i chrzty. Wciąż nie można jednak organizować koncertów czy wydarzeń sportowych. Kolejne decyzje mogą zapaść 6 maja.

- Sytuacja dotknęła każdego z nas. Szczególnie, że była zupełnie nieoczekiwana. Nikt nie mógł sobie tego wyobrazić trzy czy cztery miesiące temu. Ale stało się. Wpłynęła ona też na sporty zimowe, przecież sezonu nie dokończono. Za oknem jest słońce i wysoka temperatura, więc trudno teraz myśleć o tym, co w sporcie może stać się zimą, ale tak jak każdy obawiam się o to, jak sytuacja może się rozwinąć także w tym zakresie - komentuje Martin Schmitt, legenda niemieckich skoków narciarskich, trener i ekspert Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: Skoczkowie mogą zarobić mniej. "Z tym się trzeba liczyć"

Jeden z największych rywali Adama Małysza podkreśla jednak, że przygotowanie do Pucharu Świata nie jest teraz najważniejsze. zawodnicy wiedzą, co mają robić i jak wykonywać treningi. Jak na razie jedyne, co odwołano dla skoczków to wakacje.

W Niemczech, tak samo jak w pozostałej części Europy, początkowo myślano, że ludzkość ma do czynienia z chorobą w rodzaju grypy. - Teraz wszyscy są zaskoczeni, jak rozwinęła się sytuacja. Trzeba z tym żyć - zaznacza Sven Hannawald.

U gwiazdy niemieckich skoków widać jednak olbrzymi optymizm. Wierzy, że sytuacja szybko zmieni się na lepszą. Podaje nawet zaskakująco krótkie terminy.

- Za trzy, cztery czy pięć tygodni ludzie będą szczęśliwi, że znów mogą się ze sobą spotykać. Wtedy wszyscy zauważą, że spędzanie czasu w gronie bliskich jest zdecydowanie piękniejsze niż samotność. Możliwe, że również firmy będą dążyć do innej filozofii. Będą działać bardziej przyszłościowo, a mniej istotne sprawy odłożą na bok - zastanawia się Hannawald.

Trzy osoby zakażone, a drużyna trenuje dalej. 1. FC Koeln w ogniu krytyki >>
Piłkarze Realu Madryt wrócą do treningów 11 maja >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×