Polacy zaprojektują nową skocznię do lotów narciarskich w Harrachovie. Będzie można latać ponad 260 metrów!

Materiały prasowe / Archigeum / Certak w Harrachovie
Materiały prasowe / Archigeum / Certak w Harrachovie

Mamut w Harrachovie wygląda na razie gorzej niż źle. Niedługo to się zmieni. Polska firma z okolic Bydgoszczy zaprojektuje Czechom nową skocznię do lotów. Ambicje są wielkie - obiekt zostanie powiększony i umożliwi skoczkom loty powyżej 260. metra!

W tym artykule dowiesz się o:

2001 rok. Adam Małysz w wielkim stylu wygrywa Turniej Czterech Skoczni. Polacy mają nowego idola. Spragnieni wielkiego sukcesu, zakochują się w sportowcu z wąsem miłością bezgraniczną. Udowadniają to w Harrachovie. Czeska miejscowość, położona zaledwie 4 kilometry od granicy z Polską, przeżywa w styczniu 2001 roku najazd polskich kibiców.

Wszyscy chcą zobaczyć nowego idola Polaków na skoczni do lotów w Harrachovie. Pod obiektem morze biało-czerwonych flag. Piwo lało się strumieniami. Wszyscy zdzierali gardło, a przez całe zawody słychać było "leć Adaś, leć". Małysz świetnie dopasował się do tego święta sportowego. Na Certaku wygrał oba konkursy indywidualne, nie dając szans rywalom. Latał w innej lidze, a Polaków jeszcze bardziej w sobie rozkochał.

Niespełna dwadzieścia lat później. Małysz zakończył już karierę. Polskie skoki świetnie reprezentują teraz Stoch, Kubacki czy Żyła. Certak odszedł jednak w zapomnienie. Skocznie są w fatalnym stanie technicznym. Skakanie na obecnym mamucie byłoby dla zawodników niebezpieczne. W 2014 roku odbyły się jeszcze w Harrachovie mistrzostwa świata w lotach i słuch o skoczni zaginął. Obiekt niszczał coraz bardziej...

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"

Odbudować wielkość Certaka

Pojawiło się jednak światełko w tunelu, że Certak odzyska swój dawny blask. Co więcej, pomoże mu w tym polska firma architektoniczna! Czeski Związek Narciarski chce odbudować cały kompleks narciarski w Harrachovie, w tym skocznię do lotów. Do końca 2020 roku projekt przebudowy przygotuje Pracownia Reżyserii Architektury Archigeum z Zielonki koło Bydgoszczy.

Przedstawiciele firmy Archigeum podczas wizytacji skoczni w Harrachovie. Fot. materiały prasowe
Przedstawiciele firmy Archigeum podczas wizytacji skoczni w Harrachovie. Fot. materiały prasowe

- Kompleks w Harrachovie jest dla Czechów tym, czym Zakopane dla Polaków. Kilka poważnych firm wystartowało w konkursie i cieszymy się, że to naszemu zespołowi przypadnie zaprojektowanie kompleksu. Z Marcinem Sajdakiem, który jest moim wspólnikiem, jako pracownia stawiamy sobie wysokie cele - podkreślił Przemysław Gawęda, szef pracowni architektonicznej.

- Skocznie same w sobie z punktu widzenia technicznego nie kryją przed nami tajemnic. Jako architekci chcemy je ulepszać. Dwa lata temu odbyliśmy nawet wycieczkę po Europie celem obejrzenia kilku skoczni i ośrodków treningowych jak Willigen, Klingenthal czy Planica. Do swojej pracy podchodzimy bardzo poważnie - dodaje.

Dla polskiej firmy nie będzie to pierwszy projekt dla skoków. Archigeum brało już udział w projektowaniu nowej Średniej Krokwi. Ze Światową Federacją Narciarską (FIS) współpracował już jeden z pracowników studia Jan Kowal. Do tego firma spod Bydgoszczy jest pomysłodawcą tunelu osłonowego na rozbieg skoczni, który zaprezentowała na wizualizacji podczas konkursów PŚ w Zakopanem.

Projekt dla Harrachova będzie obejmował remont całego kompleksu narciarskiego. W pierwszej kolejności Czesi chcą przebudować te najmniejsze skocznie, by zapewnić dzieciom jak najlepsze warunki do treningu. Później zostanie zmodernizowana skocznia do lotów. Powstanie całe zaplecze, czyli szatnie, sale gimnastyczne i wieże sędziowskie. Co więcej, Archigeum zaprojektuje także nowy stadion do biegów narciarskich i trasy biegowe w Harrachovie.

- Skocznia do lotów będzie tym najważniejszym i najbardziej spektakularnym elementem - podkreśla Przemysław Gawęda i dodaje: - Gospodarze obiektu mają plany, żeby mamut w Harrachovie stał się największym na świecie.

Loty w granicach nawet 265. metra

Polacy chcą pomóc zrealizować marzenia Czechów. Na razie za największą skocznię na świecie uznaje się Letalnicę w Planicy. To właśnie w Słowenii ustanowiono nieoficjalny rekord świata w długości narciarskiego lotu. Stefan Kraft ustał na Letalnicy lot na 253,5 metra. Niewiele mniej, dokładnie 251,5 metra, osiągnął na tym obiekcie Kamil Stoch.

Za kilka lat takie, a nawet lepsze odległości będą możliwe w Czechach. Co prawda FIS starał się na razie unikać tematów powiększania skoczni do lotów narciarskich, ale nasz rozmówca uważa, że lekkie powiększenie skoczni mamuciej w Harrachovie jest możliwe i da się to zrobić w granicach bezpieczeństwa ściśle przestrzeganych przez Światową Federację Narciarską.

- Nie zrobimy gigantycznego przeskoku, że nagle zaprojektujemy skocznię na 300 metrów. Tak to nie działa. Robimy krok po kroku, ze zdrowym rozsądkiem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Chcemy zaprojektować skocznię w Harrachovie tak, żeby loty mogły odbywać się w granicach około 260-265 metrów. Loty w tych granicach wciąż będą bezpieczne, bo będzie to nieznacznie więcej niż dotychczas. Na to FIS może i powinien się zgodzić. Jeżeli Czesi decydują się na inwestycję w skocznię mamucią, powinni otrzymać możliwość zbudowania takiego obiektu - zwraca uwagę Przemysław Gawęda.

- Czesi mają prawo włączyć się do wyścigu o najdłuższe loty. Posiadanie największej skoczni do lotów to prestiż, który z powodzeniem można przekuć w zainteresowanie dyscypliną. Pamiętajmy także, że Czesi mają olbrzymie zasługi w świecie skoków. W historii mieli wielkich skoczków. To kraj z bogatą historią. Trzymamy kciuki i jako architekci będziemy wspierać działania Czechów. Europa Środkowo-Wschodnia zaczyna rozwijać się dynamicznie i zdecydowanie zasługuje na to, aby budować nowoczesne areny dla przyszłych pokoleń młodych sportowców. Harrachov leży blisko granicy z Polską. Sukces Czechów to także sukces Polaków, a zarazem okazja do wspólnego korzystania z infrastruktury. Nie ma ku temu przeciwwskazań i warto w ten sposób na to patrzeć - dodaje.

Przebudowa skoczni do lotów narciarskich to bardzo duży koszt. Skoro Czeski Związek Narciarski decyduje się na projekt i wyremontowanie obiektu, to chciałby mieć coś w zamian. Tym czymś byłoby tytułowanie Certaka, przynajmniej przez kilka lat, największą skocznią do lotów narciarskich na świecie. - Nie jest przecież nigdzie napisane, że największy mamut musi być w Planicy czy Vikersund. Będziemy wspierać Czechów w tych działaniach - zapowiedział nasz rozmówca.

Po wygraniu przetargu polska firma zabrała się już do pracy. Czas na przygotowanie projektu mają do końca 2020 roku. Jak sami zapewniają, zdążą. - My skupiamy się na pracy. Posiadamy interdyscyplinarny zespół. Mamy głowy pełne pomysłów. Federacji czeskiej jak i nam zależy na tym, aby cały kompleks wyznaczał nowe standardy dla tego typu infrastruktury sportowej na świecie - podkreśla na koniec Przemysław Gawęda.

Czytaj także:
Finałowe zawody Letniego Grand Prix w Klingenthal odwołane
Muzeum skoków narciarskich w Wiśle. To będzie atrakcja dla fanów Adama Małysza

Komentarze (4)
avatar
abiturient
26.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A dyrektorem zostanie Małysz. Tylko po co? 
avatar
Gekon
26.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Loty,skoki? Po opuszczeniu najazdu i wybiciu się to zawodnik spada. Nachylenie skoczni jest tak duże że spada a nie leci. W tv widać jakby bardziej poziomo to wygladalo, ale to przekłamanie. 
avatar
Marianek07
26.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
260 m ? Tylko po co ? Będą się zabijać na potęgę jak coś nie wyjdzie w locie. Głupota. Można zaprojektować taką skocznię, że by skakali po 400 m tylko po co ?