Skoki narciarskie. Przebudzenie Tomasza Pilcha. "Skaczę dla siebie. To przynosi efekty"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Tomasz Pilch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Tomasz Pilch

Świetne skoki Dawida Kubackiego, Kamila Stocha i Piotra Żyły nieco przysłoniły czwartego bohatera sobotniego konkursu letniego Grand Prix w Wiśle. Tomasz Pilch z pełną premedytacją przypomniał o sobie rywalom.

19-latek długo był nazywany nadzieją polskich skoków. Po serii słabszych rezultatów przepadł. Sobotni konkurs może być więc długo oczekiwanym przebudzeniem. Siostrzeniec Adama Małysza osiągnął odległości 127,5 oraz 126,5 metra i wywalczył miejsce tuż za podium. Z trzecim Piotrem Żyłą przegrał różnicą 5,9 punktu.

- Skoki były dobre, powtarzalne. Przed drugą serią był stresik, ale powiedziałem sobie, że muszę podejść do zawodów na spokojnie, jak na treningu. I to się udało. To ważne, że wytrzymałem nerwowo. Są jeszcze rezerwy i to duże. Na treningach też już zdarzają mi się skoki, którymi nawiązuję do tego, co robią nasi najlepsi zawodnicy. Właśnie dlatego z czystą głową podszedłem do konkursu - tłumaczy Pilch.

Podczas okresu przygotowawczego skoczek powziął postanowienie. Każdy skok i trening, wszystko, co wiąże się z karierą, będzie robić na spokojnie. - Skaczę dla siebie, na luzie. To przynosi efekty - cieszy się Pilch.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

Na szóstej lokacie uplasował się Stefan Hula. To też swego rodzaju powrót do czołówki.

- Jestem bardzo zadowolony z tego dnia. Szczególnie z pierwszego skoku, ale drugi też był niezły. Utrzymałem poziom z treningu. Mam nadzieję, że pozostanę w czołówce. Od początku lata dobrze czuję się na skoczni. Takie zawody dają dużo pewności siebie, nie męczę się w powietrzu - przyznaje 33-latek.

W sobotę niezadowolony był natomiast Maciej Kot. W karierze ma na koncie zwycięstwo w dwóch konkursach Pucharu Świata i piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, a w Wiśle zawody skończył dopiero na 20. pozycji.

Poirytowany nie chciał rozmawiać o swoich skokach. Przyznał natomiast, że brak zawodów w lecie, poza konkursami w Wiśle, jemu akurat pomaga.

- Dużo zależy od charakteru zawodnika. Są tacy, którzy potrzebują zawodów, żeby złapać rytm i zobaczyć, czy potrafią przenieść poziom z treningów na rywalizację z innymi. Paradoksalnie dla mnie to lepsze, że mogę skupić się na długofalowej pracy i nie koncentrować na letnich konkursach. Choć oczywiście tutaj też byłoby miło osiągnąć dobry wynik - mówi Kot.

Przypomnijmy, sobotniego wieczora w Wiśle Polacy zajęli całe podium. Zwyciężył Kubacki przed Stochem i Żyłą.

Kolejny konkurs w niedzielę. Start o 17.30. Godzinę wcześniej rozpocznie się seria próbna.

Z Wisły Dawid Góra
Show Polaków! Pewny triumf Dawida Kubackiego >>
Niespodziewane zakończenie konkursu letniego Grand Prix w Wiśle. Potężna ulewa >>

Źródło artykułu: