MŚ w lotach. Nerwowy czwartek dla Dawida Kubackiego. "Było bardzo źle"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Czwartek mógł okazać się bardzo pechowy dla Dawida Kubackiego. Jeszcze w godzinach porannych jego start w zawodach stał pod dużym znakiem zapytania. - O 10 nie byłem w stanie chodzić - tłumaczy.

Od początku sezonu Dawid Kubacki ma drobne problemy ze zdrowiem. Na kilka godzin przed inauguracyjnym konkursem w Wiśle nie miał pewności, czy w ogóle w nim wystartuje. Wszystko przez ból pleców, który ostatecznie udało się zniwelować.

Teraz plecy dały o sobie znać w czwartek, w dniu kwalifikacji do mistrzostw świata w lotach narciarskich. Kubacki opowiada, że jeszcze rano nie mógł swobodnie się poruszać.

- Było bardzo źle. Jeszcze o 10 nie byłem w stanie chodzić. Robiliśmy rano delikatny trening i po nim poczułem ból w plecach. Praktycznie do samej rozgrzewki próbowaliśmy zmotywować mięśnie, aby mnie puściły. Udało się je rozruszać, a oprócz tego adrenalina sprawiła, że mogłem dzisiaj skakać - tłumaczy 30-latek w rozmowie z TVP Sport.

Na szczęście uraz Kubackiego nie wydaje się groźny. Wszystko wskazuje na to, że reprezentant Polski będzie mógł wystartować w piątek w Planicy.

- Wcześniej w Wiśle pojawił się problem z plecami, ale w innym miejscu. Fizjoterapeuta powiedział, że uporamy się z tym do jutra. Teraz mieliśmy tylko dwie godziny, a i tak udało się wystartować - tłumaczy.

Kubacki w treningach nieznacznie przekraczał 200. metr. W kwalifikacjach doleciał do 216. metra. Miał nieco problem z lądowaniem, co sędziowie zauważyli. Ostatecznie był dwunasty (więcej TUTAJ).

Dawid Kubacki nie jest jedynym skoczkiem, który w czwartek miał problem z kręgosłupem. Jeszcze większy kłopot miał Stefan Kraft. Po pierwszym skoku treningowym na 239. metr Austriak poczuł ból w plecach. Był na tyle mocny, że rekordzista świata w długości lotu (253,5 metra) nie wystartował w kwalifikacjach.

Zobacz także: MŚ w lotach. Wielki pech rekordzisty świata!

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

Komentarze (0)