W pierwszym indywidualnym konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt pewne zwycięstwo zanotował Kamil Stoch, który wyprzedził Halvora Egnera Graneruda i Piotra Żyłę.
W drugiej serii niedawny triumfator Turnieju Czterech Skoczni oddał kapitalny skok na odległość 144 metrów, choć jak sam przyznał, lepiej skakało mu się m.in. w Bischofshofen. - Dzisiaj musiałem być bardzo mocno skoncentrowany, bo skoki nie były tak dobre jak w Bischofshofen. Od początku zmagałem się z pozycją najazdową, ze stromym rozbiegiem i innymi torami, ale ten ostatni skok był świetny. Cieszę się że było też trochę szczęścia - wyznał Stoch w rozmowie z Eurosportem.
33-latek po pierwszej serii przegrywał z Dawidem Kubackim, który przed ostatnim skokiem miał zdecydowanie gorsze warunki od rywali i ostatecznie wylądował na siódmej pozycji. - Szkoda mi bardzo Dawida, bo zasłużył sobie w pełni na podium, jeśli nie na zwycięstwo. Mam nadzieję, że dla niego "co się odwlecze, to nie uciecze" - dodał Stoch.
W sobotę skoczek z Zębu odniósł 39 zwycięstwo w Pucharze Świata, dzięki czemu wyrównał osiągnięcie Adama Małysza (więcej TUTAJ). Jak sam przyznaje, nie zdawał sobie sprawy z tego wyczynu. - Pozytywnie, pozytywnie - krótko skomentował informację od dziennikarza.
Więcej o sobotnich zawodach przeczytasz TUTAJ. W niedzielę skoczkowie przystąpią do drugiego indywidualnego konkursu. Początek o godz. 16:30.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Kto po Stochu, Kubackim i Żyle? "Potrzebujemy skoczków, których nazwisk jeszcze nie znamy"