Wyskok z dziupli, najazd bez torów lodowych, zamiast kasku czapeczka i po wyjściu z progu równoległe prowadzenie nart - tak wyglądały skoki narciarskie 49 lat temu, gdy 11 lutego 1972 roku złoto olimpijskie na Okurayamie wywalczył Wojciech Fortuna.
Od tego czasu świat, w tym skoki narciarskie, zmieniły się nie do poznania. Równoległe prowadzenie nart pozostało już tylko na archiwalnych zdjęciach. Jako pierwszy, w połowie lat 80-tych ubiegłego wieku, inny styl skakania zaproponował Szwed Jan Bokloev. Początkowo jego litera V wzbudzała wielkie kontrowersje. Sędziowie dawali mu fatalne noty za styl.
Z czasem FIS zaakceptował jednak taki styl skakania. Okazało się, że nie tylko zapewnia on lepsze odległości, ale jest też bezpieczniejszy dla samych skoczków. Rewolucja dokonała się i wszyscy przeszli na literę V.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"
Bardzo charakterystycznie dla tego stylu skakał Adam Małysz. Do dzisiaj pamiętamy jego mocno rozstawione narty zaraz po wyjściu z progu. Teraz coraz mniej skoczków robi taką charakterystyczną literę V. Zawodnicy starają się bardziej równolegle prowadzić narty. Robi to między innymi Słoweniec Domen Prevc, Norweg Marius Lindvik, a w polskim zespole Kamil Stoch czy ostatnio - zwłaszcza w środkowej fazie lotu - również Piotr Żyła. Ten styl skakania bardziej przypomina literę H niż V.
Zobaczcie skoki Polaków z sobotniego konkursu w Klingenthal i zwróćcie uwagę przede wszystkim na próby Piotra Żyły oraz Kamila Stocha:
- Technika skakania się zmienia. Gdy zmieniano styl klasyczny na styl V, to były różne głosy. Jedni popierali takie rozwiązanie, inni się mu sprzeciwiali. Wszyscy się jednak przestawili, ale teraz ta technika lotu również się zmienia. To efekt coraz lepszego sprzętu - mówi dla WP SportoweFakty Jakub Kot.
- Pamiętam jak rok temu rozmawiałem z Michalem Doleżalem. Rozmawialiśmy o wiązaniach i butach. Michał mówił mi wtedy, że 15 lat temu jak skakał na tzw. wiązaniach silveretkach, to wydawało mu się, że w sprzęcie skoczków nie da się już niczego lepszego wymyślić, że skoki doszły już do sufitu. Tymczasem minęło 15 lat i na silveretkach już nikt nie skacze. Wykorzystuje się inne typy wiązań - dodaje były skoczek narciarski.
Na razie nie ma szczegółowych badań, które wykazałaby, że styl H powoduje lepsze noszenie niż styl V. Widać jednak, że coraz więcej skoczków stara się stosować taką technikę i przynosi ona rezultaty. Kamil Stoch czy Piotr Żyła kilka razy stali już na podium w tym sezonie. Marius Lindvik potrafił wygrać w Zakopanem i być na podium w Oberstdorfie oraz Bischofshofen. Z kolei Domen Prevc znów zaczyna kręcić się w ścisłej czołówce.
- Gdy wprowadzono styl V wydawało się, że nic innego nie będzie już można wymyśleć. Tymczasem, teraz trzeba już wszystko brać pod uwagę. W przyszłości warto zrobić badania aerodynamiczne, które mogłyby wykazać, czy styl H jest bardziej korzystny dla skoczków niż styl V. Sam jestem ciekawy, jak to wszystko dalej się rozwinie. Nie potrafię jednak teraz powiedzieć, czy wszyscy przestawią się na taki styl - zwraca uwagę ekspert Eurosportu.
Kolejna okazja do zaobserwowania zmiany stylu skoczków już w najbliższy weekend, gdy skoczkowie wezmą udział w dwóch indywidualnych konkursach Pucharu Świata w Zakopanem. Sobotni konkurs rozpocznie się o 16:00, a niedzielny o 16:10.
Czytaj także:
Zwróciłeś na to uwagę? Zmiana u Dawida Kubackiego w trakcie konkursu. "Nie ma żadnej paniki"
Kulisy walki PZN o dopuszczenie polskich juniorów do startu na MŚ. "To inna sytuacja niż ta z Oberstdorfu"