Andrzej Stękała będzie czarnym koniem mistrzostw świata. "Proszę zapamiętać te słowa"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andrzej Stękała
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andrzej Stękała

Czekał i się doczekał. Już kilka razy w tym sezonie Andrzej Stękała był blisko indywidualnego podium PŚ. Marzenie spełnił w sobotę w Zakopanem. To jednak nie koniec. - Może nieźle namieszać na MŚ - mówi WP SportoweFakty Wojciech Fortuna.

Już w styczniu było blisko. Wtedy indywidualny konkurs Pucharu Świata w Zakopanem zakończył na 5. pozycji. Później wpadł w lekki kryzys formy. Na treningach i kwalifikacjach dalej zachwycał, ale w konkursach skakał jakby z zaciągniętym hamulcem ręcznym.

Kilka miejsc poza najlepszą dziesiątką nie podłamało 25-latka. Wrócił na domową skocznię i od pierwszego skoku był w czołówce. W treningach nie wypadł z TOP 5. W konkursie, mimo śnieżycy, było jeszcze lepiej. Na półmetku, po skoku na 137. metr, zajmował 3. miejsce. W finale, z niższej belki, uzyskał 133,5 metra. Awansował na 2. pozycję, osiągnął życiowy wynik, a z Kobayashim przegrał zaledwie o 0,3 punktu.

- Takiego właśnie konkursu Andrzej potrzebował. Od początku sezonu skacze bardzo dobrze, ale miejsce na podium zawsze podbudowuje. Teraz zyska pewność siebie, która jest niezwykle ważna w skokach narciarskich. Moim zdaniem będzie nie tylko mocnym punktem drużyny na mistrzostwach świata, ale też sporo namiesza w rywalizacji indywidualnej. To będzie czarny koń tych zawodów, proszę zapamiętać te słowa - mówi WP SportoweFakty Wojciech Fortuna.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"

Tym samym w Niemczech Polska będzie mieć czterech skoczków gotowych do walki o medal w konkursach indywidualnych. Mimo nie do końca udanego sobotniego konkursu, wciąż Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki są bardzo mocni.

- Bądźmy spokojni o tę trójkę. W sobotę, przez gęsto padający śnieg, to był trudny konkurs, w którym mogło zdarzyć się wszystko. Nawet mały błąd kosztował sporo metrów, zwłaszcza przy obecnym poziomie skoków. Zresztą w drugiej serii Kamil, Dawid i przede wszystkim Piotrek skoczyli o wiele lepiej. W mojej ocenie ten konkurs nic nie zmienia przed MŚ. W Niemczech będziemy cieszyć się z sukcesów Polaków - podkreśla mistrz olimpijski z Sapporo.

Ostatecznie w sobotnich zawodach Żyła był ósmy, Kubacki jedenasty, a Stoch dwudziesty. Rozczarowali natomiast pozostali Polacy, zwłaszcza 36. Jakub Wolny i 38. Klemens Murańka, którzy walczą o wyjazd na MŚ. Łącznie z 11 Biało-Czerwonych, do finałowej serii sobotniego konkursu w Zakopanem awansowało tylko 4 reprezentantów gospodarzy.

- To wynik poniżej oczekiwań. Szkoda zwłaszcza Klemensa Murańki i Jakuba Wolnego. Liczyłem na lepsze rezultaty. Wciąż nie może odnaleźć się także Maciej Kot (38. w sobotę - przyp. red.). Myślę jednak, że Maciej jeszcze wróci do formy w kolejnych latach - zapewnia Wojciech Fortuna.

Niedzielny konkurs w Zakopanem, także indywidualny, rozpocznie się o 16:10. Na 14:45 zaplanowano prolog. Z kolei pierwsze zawody na MŚ w Oberstdorfie, konkurs indywidualny na skoczni normalnej, odbędą się w sobotę 27 lutego.

Czytaj także:
Rewolucja w wynikach bez przeliczników. Andrzej Stękała niżej, inny zwycięzca
Fantastyczny Andrzej Stękała z życiowym wynikiem! Niespodziewany triumfator. 0,3 punktu zdecydowało!

Komentarze (1)
avatar
swan
14.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby pan Wojciech miał racje,bo chociaż nasi weterani skaczą dobrze,to na medal chyba tylko w tej chwili stać ANdrzeja.