2 
W tym momencie nie wygląda to dobrze. Nasze kobiety wciąż bardzo odstają - mówił kilka dni temu Adam Małysz w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim.
Dyrektor PZN ds. skoków miał nadzieję, że pod wodzą zatrudnionego dwa lata temu Łukasza Kruczka Polki zrobią postęp, ale na razie tak się nie dzieje.
Polskie skoki narciarskie kobiet są daleko za niemieckimi, norweskimi czy słoweńskimi, a postępów nie widać. Niestety wciąż nie mamy zawodniczki, która regularnie punktowałaby w zawodach PŚ. W MŚ w Oberstdorfie Anna Twardosz zajęła 33. miejsce, a Kinga Rajda 38.
ZOBACZ WIDEO: Dzień medialny polskiej kadry skoczków na MŚ w Oberstdorfie. Dawid Kubacki oddał się swojej pasji
- Myślałem, że Łukasz jest bardzo stanowczym trenerem, który postawi tę dyscyplinę na nogi w Polsce - przyznał Małysz. Na odpowiedź trenera kadry kobiet nie musieliśmy długo czekać. Kruczek w rozmowie z "Faktem" odgryzł się dyrektorowi PZN ds. skoków.
- Rozmawiałem z Adamem po kwalifikacjach. Powiedziałem mu jasno, że jeśli są jakieś zarzuty, powinny być skierowane bezpośrednio do nas, a nie do mediów - powiedział Kruczek.
- Ubiegły sezon szedł fajnie, a w tym nie wygląda to różowo w przypadku zawodniczek, na których chcieliśmy opierać wyniki - dodał trener kadry kobiet w skokach narciarskich.
Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty dodał, że mocniejsze w kobiecych skokach nacje naciskają, żeby w programie Pucharu Świata było więcej mikstów, zawodów żeńskich na dużych skoczniach, a nawet na mamutach, na co Polska nie jest gotowa. Z kolei FIS chciałby widzieć, że skoki kobiet w naszym kraju się rozwijają i np. organizowane są zawody Pucharu Świata pań.
Czytaj także:
- Oberstdorf 2021. Historyczny konkurs i bardzo dalekie skoki. Jedna Polka w finale
- Oberstdorf 2021. Co za dzień dla Norwegów! Sprawdź klasyfikację medalową
Czy Łukasz Kruczek nadal powinien pracować z kadrą kobiet? 
na Instagramie 
na Facebooku 
