"Jest traktowany jak król". Rodzina Daniela Andre Tandego zabrała głos po dramatycznym upadku

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande

Przy prędkości ponad 100 km/h runął na zeskok. Trafił do szpitala w ciężkim stanie, ale sytuacja uległa poprawie. Daniel Andre Tande został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, a jego rodzina przygotowała wzruszające oświadczenie dla mediów.

W poniedziałkowy poranek Clas Brede Brathen, dyrektor norweskiej kadry przekazał tak bardzo wyczekiwaną przez kibiców wiadomość. Daniel Andre Tande został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej.

"Daniel obudził się w nocy. Rozmawiał już ze swoją dziewczyną i mamą" - napisał Brathen na swoim profilu na Twitterze.

Mama norweskiego skoczka i jego narzeczona przygotowały dla mediów specjalne oświadczenie. "Bardzo dobrze było przyjechać w nocy do szpitala i przekonać się, że Daniel jest już przytomny i jest sobą" - napisały.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"

"To były bolesne dni i długie oczekiwanie. Daniel może odzyskiwać jednak zdrowie w bezpiecznych warunkach. Lekarze i cały personel medyczny opiekują się nim najlepiej jak mogą. Jest traktowany jak król. Dziękujemy za wsparcie i skupiamy się teraz na umożliwieniu Danielowi powrotu do Norwegii" - dodały w oświadczeniu, opublikowanym na stronie internetowej norweskiej telewizji TV2.

Dla tej samej stacji Brathen nieco więcej opowiedział o aktualnej sytuacji zdrowotnej Tandego. - Daniel nie śpi. Rozmawia normalnie. Rozpoznaje bliskich. Ma zawroty głowy, ale wszystko jest w porządku. Jego najbliżsi i my wszyscy czujemy ogromną ulgę - powiedział dyrektor norweskiej kadry.

- Wielki postęp nastąpił u Daniela w nocy. O 6 rano został odłączony od respiratora. Oddycha samodzielnie - dodał lekarz norweskiej reprezentacji skoczków Guri Ranum Ekas.

Dramatycznie wyglądający upadek Daniel Andre Tande miał podczas czwartkowej serii próbnej w Planicy. Zaraz po wyjściu z progu, przy prędkości 100 km/h, stracił panowanie nad nartami i z impetem uderzył o twardy jak beton zeskok. Był reanimowany, zaintubowany trafił do szpitala w Lublanie helikopterem. Badania dawały dobre rokowania, ale został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.

Po pierwszych badaniach zdiagnozowano u Tande złamany obojczyk i przebite płuco, ale bez uszkodzeń mózgu.

Czytaj także:
Kamil Stoch jednym z najlepiej zarabiających skoczków w sezonie. Kwota imponująca
Wojciech Fortuna jednoznacznie ocenił sezon w wykonaniu Polaków. "Wierzę w to mocno"

Komentarze (1)
Tomaszoni
29.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeszcze wróci mocniejszy, szkoda chłopa życzym powodzenia i powrotu do zdrowia!!