Polski skoczek pod presją. "To moja ostatnia szansa"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maciej Kot
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maciej Kot

Maciej Kot przed laty był w ścisłej światowej czołówce i wróżono mu wielką karierę. Niestety, jak przyznał w rozmowie z Eurosportem, "wszystko zaczęło się sypać". Polski skoczek jest przed najważniejszym sezonem w karierze.

W tym artykule dowiesz się o:

W sezonie 2016/2017 Maciej Kot zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wówczas wygrał dwa konkursy, co do dziś pozostaje jego jedynymi triumfami. Od tego czasu Kot miał tylko pojedyncze przebłyski, a w większości zawodów spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań zarówno kibiców, trenerów, jak i jego samego.

Do nowego sezonu Kot intensywnie przygotowuje się wraz z reprezentacją Polski. Motywacją dla niego są igrzyska olimpijskie w Pekinie. W 2018 roku w Pjongczangu zdobył brązowy medal w konkursie drużynowym i teraz marzy o tym, by znów znaleźć się w czwórce na te zawody. Będzie to jednak niezwykle trudne, gdyż konkurencja w kadrze jest duża.

- W jakim miejscu kariery się znajduję? Dość newralgicznym. Można powiedzieć, że jestem na rozdrożu. Lat przybywa, a oczekiwanych wyników nie ma. Wiem, że ten sezon może być decydujący - powiedział 30-letni zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

- Do tego znów pracując z psychologiem szybciej odbudowałem się psychicznie. Chcę być gotowy mentalnie, bo ten sezon będzie trudny. Presja już jest ogromna. W pewnym sensie to ostatnia szansa - stwierdził.

Kot wypadł z czołówki. Jak przyznaje, za bardzo dała o sobie dać znać ambicja, dążenie do perfekcji, co zresztą podzielał ówczesny trener narodowej kadry, Stefan Horngacher.

- Wzięliśmy się ostro do roboty. Lato przed następnym sezonem zaczynaliśmy w zasadzie od zera, próbując, między innymi w oparciu o wyniki przeróżnych wykresów czy badań, zmienić wszystko. Myślę, że wtedy zaczęło się sypać. Traciłem naturalne skakanie, bo podążałem za jakimś ideałem - dodał Kot.

Polak zaczął oddalać się od czołowej dziesiątki. To rodziło frustrację i poszukiwania wyjścia z kryzysu. W kolejnych sezonach miał problemy z regularnym zdobywaniem punktów Pucharu Świata. Teraz trenuje wraz z bratem Jakubem Kotem.

- Maciek haruje. Zawsze był bardzo ambitny i tytanem pracy, ale takiego podejścia jeszcze u niego nie widziałem. Wraz z bratem wkładają w treningi mnóstwo serca - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty ojciec skoczka, Rafał Kot.

Czytaj także:
Sensacyjna decyzja Horngachera!
Wirusolog ocenił skoki tylko dla zaszczepionych. "Sytuacja jest gorzej niż zła"

Komentarze (3)
avatar
prorok 1
16.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mniej cwaniakowania w okularach przeciwsłonecznych a więcej treningu , Kot to drewno i nic z niego juz nie będzie . 
avatar
Judenrat45
16.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóż zobaczymy. Konkurencja jest i owszem. Tylko że na podobnym niskim poziomie. Przy niedyspozycji Kamila nie będzie brakowało jednego tylko już dwóch do drużyny. Jak tak dalej pójdzie to będzi Czytaj całość
avatar
yes
16.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest skoczek z bratem i ojcem. Cisza ostatnio o żonie - coś się pewnie szykuje...