Był niedzielny wieczór. Wszyscy czekali już na poniedziałkowe kwalifikacje w Oberstdorfie, rozpoczynające 69. Turniej Czterech Skoczni. I nagle z Niemiec napłynęły fatalne wiadomości - jeden z polskich skoczków ma niejednoznaczny wynik testu na koronawirusa. Rozpoczął się horror.
Szybko okazało się, że chodzi o Klemensa Murańkę. Niemiecki sanepid był bezwzględny. Na kwarantannę skierowano całą kadrę, mimo że tylko Murańka miał niejednoznaczny wynik. Dla Polaków taka decyzja oznaczała jedno - absencję w Oberstdorfie i koniec marzeń o dobrym wyniku w turnieju.
W kadrze nikt nie zamierzał się jednak poddać. Rozpoczęła się walka o dopuszczenie Biało-Czerwonych. Najpierw udało się uprosić niemiecki sanepid, by kolejny test PCR wykonać Murańce. Niestety jego wynik przyszedł dopiero po... kwalifikacjach w Oberstdorfie, w których Polacy nie wzięli udziału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
Okazało się jednak, iż test wyszedł u Murańki negatywny. Działacze PZN i sztab szkoleniowy stawali na głowie, by przywrócić polskich skoczków do rywalizacji jeszcze w Oberstdorfie. Udało się. FIS zrobił wyjątek. Anulował wyniki kwalifikacji i w pierwszej serii konkursu wystartowali wszyscy zgłoszeni do rywalizacji skoczkowie, w tym siódemka Polaków (po otrzymaniu raz jeszcze negatywnych wyników testu na koronawirusa).
Kilka dni później zamiast horroru była euforia. Kamil Stoch w wielkim stylu wygrał 69. Turniej Czterech Skoczni, a Dawid Kubacki był trzeci. Niewiele brakowało jednak, żeby tych sukcesów nie było. FIS, na bazie tamtych doświadczeń, opracował nowe procedury, dzięki którym sytuacja z Oberstdorfu już nigdy nie powinna się w Pucharze Świata powtórzyć. O nowym systemie mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty Michal Doleżal.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty: Czekamy na skład polskiej kadry na inaugurację Pucharu Świata. Ma pan kłopot bogactwa przy wyborze?
Michal Doleżal, trener polskiej kadry skoczków: Aż tak dobrze nie jest. Do Rosji mogę zabrać 7 zawodników. Trzon tej kadry będzie podobny jak w poprzednich sezonach. Wraz ze sztabem mamy już nazwiska większości skoczków, których zabierzemy na inaugurację. Czekamy jeszcze na zgrupowanie w Zakopanem i po nim ogłoszę pełną siódemkę.
Czy w składzie na Niżny Tagił znajdzie się 17-letni Jan Habdas, który zachwycił 6. miejscem w mistrzostwach Polski w Zakopanem?
Nie. Mistrzostwa Polski odbyły się na normalnej skoczni. Różnica między skakaniem na takim obiekcie, a na dużym jest znacząca. Dlatego jest dla niego jeszcze za wcześnie na debiut w Pucharze Świata.
Początek sezonu to konkursy w Rosji i Finlandii, gdzie zwykle jest bardzo loteryjnie. Obawiacie się, że zmienny wiatr nie pokaże waszej właściwej formy?
Nie możemy tego wykluczyć. Liczymy jednak, że aura będzie łaskawa, konkursy zostaną przeprowadzone w dość sprawiedliwych warunkach i już na początku sezonu będziemy mogli pokazać pełnię swojego potencjału. Najważniejsze jednak, żebyśmy oddawali dobre skoki. Na to mamy wpływ, a na warunki już nie.
Od kilku lat przyzwyczailiście, że bardzo mocno wchodzicie w sezon. Są miejsca w czołówce, nawet na podium. Tak samo będzie w tym roku?
Liczymy na to. Na pewno będziemy walczyć, ale wysokich miejsc nie mogę zagwarantować. Konkurencja nie śpi, szykuje się bardzo zacięty sezon, w którym my chcemy odegrać ważne role.
Latem Piotr Żyła skakał przeciętnie. Obudził się jednak tuż przed startem sezonu, skacząc świetnie w mistrzostwach Polski. Tuż przed inauguracją Pucharu Świata Żyła ma najlepszą formę w zespole?
Wiemy, jakim skoczkiem jest Piotr. Ma swój system przygotowań do konkretnych zawodów. Potrafi mentalnie znakomicie przygotować się do ważnych konkursów. Udowodnił to na mistrzostwach świata i ostatnio na mistrzostwach Polski. Ten system u niego sprawdza się i możemy być spokojni o jego formę w nowym sezonie. Zresztą nie tylko o niego. Wszyscy moi podopieczni zrobili postępy i czekamy z niecierpliwością na start sezonu. Po to trenujemy, żeby startować. Czujemy już pozytywny stres przed inauguracją.
U Kamila Stocha, przynajmniej w teorii, widać zdecydowanie szybsze prędkości na rozbiegu. Rzeczywiście zrobił duży postęp w tym elemencie?
Tak, i co jeszcze ważniejsze, udało nam się u niego, te prędkości ustabilizować. Przez całe lato Kamil jeździł szybko i tak samo było w mistrzostwach Polski. To bardzo ważne, bo pół kilometra szybciej na rozbiegu może przełożyć się na znacznie lepszy skok.
Mimo poprawy prędkości, skoki Kamila Stocha nie były najlepsze w ostatnich konkursach Letniego Grand Prix i w mistrzostwach Polski, gdzie zajął 7. pozycję. Czego zatem teraz brakuje w jego próbach?
Tak jak mówiłem już wcześniej, w jego skokach brakuje niuansów. Letnie konkursy czy mistrzostwa Polski zostawiamy za sobą. Przed nami ostatnie zgrupowanie w Zakopanem, na którym wszystko u niego doszlifujemy. Kamil odpowiednio nastawi się także mentalnie na rywalizację w Pucharze Świata i w zawodach powinno już wszystko wrócić na właściwe tory.
Brąz na mistrzostwach Polski wywalczył Tomasz Pilch. To jednorazowy wyskok, czy od dłuższego czasu sygnalizuje dobre skoki?
To nie był przypadek. Od momentu gdy wyleczył kontuzję i wrócił na skocznię zaczął skakać dobrze. Zrobił duży postęp mentalny. Jego skoki wyglądają naprawdę dobrze, a ma jeszcze rezerwy.
A co z Maćkiem Kotem, który latem trenował indywidualnie ze swoim bratem. Jest poprawa w jego skokach?
Ostatnio był z nami na zgrupowaniu w Courchevel i widać w jego skokach postęp. Indywidualny konkurs o mistrzostwo Polski nie do końca mu wyszedł (9. miejsce - przyp. red.), ale już dzień póżniej w drużynówce skakał naprawdę dobrze. Zobaczymy, jak wypadnie na zgrupowaniu w Zakopanem.
Polscy skoczkowie i większość zawodników w Pucharze Świata są zaszczepieni. Czy zatem będą testowani na obecność koronawirusa przed zawodami?
Tak, testy będą ciągle wykonywane. Być może będzie ich trochę mniej niż w poprzednim sezonie, ale generalnie przed wjazdem do kolejnego państwa i przed samym weekendem pucharowym nadal będziemy testowani.
Czy FIS uregulował chociaż kwestię kwarantanny dla drużyny w przypadku jednego potwierdzonego zakażenia? Czy nie będzie już takich sytuacji jak z polską kadrą przed Turniejem Czterech Skoczni, gdy niejednoznaczny wynik testu Klemensa Murańki prawie wykluczył cały pana zespół z inauguracji w Oberstdorfie?
Takich sytuacji już nie będzie. FIS będzie miał własny regulamin postępowania w przypadku pozytywnego wyniku testu. Nie będzie uzależniony od przepisów w danym kraju. Jeśli w jakiejś drużynie będzie potwierdzony koronawirus, to do izolacji trafi tylko zakażony. Pozostałe osoby w zespole, jeśli są zaszczepione, unikną kwarantanny.
A co z pana przyszłością w polskiej kadrze. Były już rozmowy na temat przedłużenia kontraktu kończącego się po aktualnym sezonie?
Tak. Na temat dalszej współpracy rozmawialiśmy już w Planicy na koniec poprzedniego sezonu. Wstępnie uzgodniliśmy warunki dalszej współpracy. Teraz mamy przed sobą jednak olimpijski sezon i nie jest to czas na przedłużanie umów. Są jednak szanse na to, że w kolejnych sezonach także będę trenerem polskich skoczków.
Czytaj także:
Zmienił TVP na TVN. Mówi, jak zareagował pracodawca
Usłyszał, że TVP traci skoki. Mistrzowska reakcja Piotra Żyły