Japoński dziennikarz w Polsce. "Jestem zaskoczony"

W Japonii to nie do pomyślenia. W Europie, w tym w Polsce, zupełnie normalna sytuacja. Kazumasa Masuyoshi z Kyodo News jednoznacznie skomentował podejście do obostrzeń sanitarnych w naszym kraju podczas konkursów Pucharu Świata w Wiśle.

Dawid Góra
Dawid Góra
Kibice podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle PAP / Grzegorz Momot / Kibice podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle
Korespondencja z Wisły

Maseczki w Wiśle mieli na twarzach tylko skoczkowie, organizatorzy, członkowie sztabów, dziennikarze. Kibice koniecznością ich założenia raczej nie zaprzątali sobie głowy.

- Przyzwyczailiśmy się do pandemii i to jest smutna i niepokojąca informacja - powiedział w Wiśle Rafał Kot, były fizjoterapeuta kadry polskich skoczków, który na co dzień pracuje w klinice w Nowym Targu.

- Pamiętam jak dzisiaj, jak na początku pandemii było po 580 przypadków zakażeń w kraju i policja nie wpuszczała obcych samochodów do Zakopanego. Teraz mamy prawie tyle zgonów i to nie robi już na ludziach żadnego wrażenia. To jest przykre. Kibice chodzą tutaj bez maseczek, nie zachowują odległości, a my - jako organizatorzy - nie mogliśmy nawet skontrolować, czy rzeczywiście są zaszczepieni. To jest dla mnie niepojęte - dodał Kot.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz nie kryje rozczarowania formą Polaków. "Nie można być zadowolonym z tego konkursu"

Z okazji zawodów Pucharu Świata, w Wiśle pojawił się także Kazumasa Masuyoshi z Kyodo News. Japoński dziennikarz nie ukrywał zdziwienia zachowaniem polskich kibiców.

- Szczerze mówiąc, jestem nieco zaskoczony. Praktycznie nikt nie nosi tutaj maseczek. Ale rozumiem to, macie inną kulturę, inne usposobienie. Zresztą to nie dotyczy tylko Polski, ale całej Europy. Japończycy natomiast nosili maseczki jeszcze przed koronawirusem. Zapewne stąd moje zdziwienie - przyznaje Masuyoshi w rozmowie z WP SportoweFakty.

Organizację konkursów ocenia jednak bardzo wysoko. - Nawet nie chodzi wyłącznie o organizację. Przede wszystkim atmosfera jest znakomita. Kibice niezwykle entuzjastycznie dopingują swoich ulubieńców - przyznaje Japończyk.

Lewandowski i długo, długo nikt

W ojczyźnie dziennikarza skoki narciarskie nie budzą wielkiego zainteresowania. Najpopularniejszy jest baseball. Skoki są lubiane jako element sportów zimowych. Po prostu.

- Nie ma ich jednak w czołówce, jeśli chodzi o sport w ogóle. Ale Noriaki Kasai jest niezwykle popularny do dziś. Japończycy widzą skoczków w telewizji dość często. Nie są tak popularni jak np. najbardziej znani aktorzy czy piosenkarze, ale na pewno są rozpoznawalni - przyznaje Masuyoshi.

I dodaje: - Jeśli mam być szczery, Japończycy nie znają polskich skoczków. Ale część z nich na pewno pamięta Adama Małysza, który do dziś jest popularniejszy choćby od Stocha. Kamil to fantastyczny zawodnik, ale nie jest szczególnie znany w Japonii. Najpopularniejszym polskim sportowcem w Japonii jest Robert Lewandowski. Ale to zapewne nie dziwi. Jest światową gwiazdą.

Ryoyu Kobayashi, najlepszy z Japończyków, w klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje obecnie piąte miejsce. Na tej samej lokacie Japończycy, jako reprezentacja, plasują się w tabeli Pucharu Narodów.

- Wielu Japończyków pamięta naszych byłych znakomitych skoczków. Szczególnie ze względu na igrzyska w 1998 roku. Nie tęsknimy, bo mamy ich następców, ale doskonale pamiętamy - puentuje Masuyoshi.

Apel ojca Kamila Stocha. "Ocknijmy się" >>
Polscy skoczkowie bez formy. W przeszłości bywało jeszcze gorzej >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×