Polacy nie zachwycili w TCS. Klucz do odbudowy formy to nie tylko poprawki w technice

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Miniona edycja Turnieju Czterech Skoczni była jedną ze słabszych w wykonaniu Polaków w ostatnich latach. - Moim zdaniem to sfera mentalna sprawia, że wyniki naszych zawodników nie są na miarę ich potencjału - mówi nam Krystian Długopolski.

Pierwsza część sezonu nie była najlepsza w wykonaniu Polaków. Były jednak nadzieje, że Biało-Czerwoni podobnie jak w poprzednich latach poprawią formę podczas Turnieju Czterech Skoczni. Tak się jednak nie stało. Dotychczasowy lider kadry, Kamil Stoch wpadł w kryzys i ani razu nie wywalczył punktów Pucharu Świata. Najlepsze wyniki spośród Polaków osiągali inni mistrzowie, czyli Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Ich ogólna dyspozycja wydaje się iść minimalnie w górę.

- Z pewnością, jeśli chodzi o Piotra Żyłę i Dawida Kubackiego, to widać jakąś poprawę względem pierwszych konkursów w sezonie. Szczególnie Dawid w Bischofshofen oddał kilka ładnych skoków - nad nartami. U reszty zawodników poza Kamilem Stochem mamy status quo - mówi nam Krystian Długopolski, były skoczek, obecnie trener.

Po konkursach w Engelbergu trzecim najlepszym polskim skoczkiem był Paweł Wąsek. W austriacko-niemieckiej imprezie jednak mimo solidnych skoków ani razu nie awansował do drugiej serii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

- Wiadomo, że Turniej Czterech Skoczni jest rozgrywany systemem KO, gdyby nie ten fakt, to pewnie Paweł Wąsek w którymś konkursie znalazłby się w czołowej trzydziestce. Jego skoki są powtarzalne i często Paweł znajduje się na granicy awansu do drugiej serii. Jeśli chce się w niej zadomowić na dobre, to musi wykonać kolejny krok naprzód, coś ulepszyć - dodaje Długopolski.

Obecnie każdy pojedynczy dobry skok naszego zawodnika mocno cieszy, a rok temu sytuacja była zupełnie inna. Mieliśmy aż czterech skoczków w czołowej dziesiątce Turnieju Czterech Skoczni. W tej chwili wydaje się, że Polacy mają problem nie tylko z techniką skoku.

- Coś się ewidentnie posypało. Moim zdaniem to sfera mentalna sprawia, że wyniki naszych zawodników nie są na miarę ich potencjału. Wydaje się, że przygotowanie fizyczne jest na dobrym poziomie. Oczywiście błędy techniczne też widać, ale właśnie mam wrażenie, że to już dzieje się w głowach skoczków. Sfera mentalna może w tym wypadku odpowiadać za to, co widzimy w powietrzu podczas prób Polaków - analizuje Długopolski.

Najbliższa okazja na podreperowanie pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i Narodów już w ten weekend. Zawodnicy ponownie będą rywalizować w Bischofshofen. W sobotę odbędzie się konkurs indywidualny, a w niedzielę drużynowy.

Czytaj także:
Nieoficjalnie: Kamil Stoch rozmawiał z Michalem Doleżalem. Co ustalili?
Znany skoczek rezygnuje. Jest decyzja

Źródło artykułu: