Korespondencja z Zakopanego, Szymon Łożyński
Po roku przerwy Puchar Świata w Zakopanem znowu odbywa się z kibicami. W piątek, na ulicach miasta, było jeszcze spokojnie. Fani dopiero docierali do stolicy polskich Tatr. Ci, którzy przyszli na kwalifikacje, wydali natomiast sporo pieniędzy, a widowiska sportowego nie obejrzeli. Na przeszkodzie stanął wiatr.
Wiało bardzo mocno, momentami nawet 10 m/s. Do tego sypał śnieg. Tym razem jury nie czekało w nieskończoność i szybko - jeszcze na godzinę przed startem kwalifikacji - podjęło decyzję o przełożeniu eliminacji na niedzielę. Niewielka grupa kibiców musiała obejść się smakiem. Na bilety wydali niemałą kwotę (100 zł za sztukę), a aura uniemożliwiła im obserwowanie skoków w piątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Cena wejściówek na kwalifikacje to jednak dopiero początek wysokich cen w Zakopanem. Bilety na weekendowe konkursy, w porównaniu do zawodów sprzed dwóch lat wzrosły o ponad 100 procent! W 2020 roku najtańsze wejściówki na zmagania drużynowe kosztowały 90 złotych. Teraz wynoszą aż 200 złotych.
Trzyosobowa rodzina, która przyjechała do Zakopanego na oba konkursy Pucharu Świata, musi liczyć się z wydatkiem 1200 złotych za same bilety. Na weekend potrzebne są przynajmniej dwa noclegi. Dla trzyosobowej rodziny ceny w większości pensjonatów i hoteli w Zakopanem kształtują się na poziomie 1000 złotych za dwie doby.
Konkursy skoków narciarskich odbywają się w zimowej porze. Po zawodach wielu kibiców kupuje posiłki na pobliskich straganach. Tutaj też trzeba liczyć się ze sporym wydatkiem: kiełbasa 15 zł, karkówka 30 zł, golonka 28 zł, piwo, gorąca herbata 15 zł.
- Ale wysokie ceny - mówi jedna z fanek skoków, gdy w jednym ze sklepów przy Wielkiej Krokwi przegląda pamiątki. - A co tak właściwie pani kupi za te 30 czy 50 zł teraz w Polsce. My też musimy więcej zarobić, skoro w kraju taka drożyzna - odpowiada właścicielka. Takich rozmów w Zakopanem jest więcej. Rekordowa inflacja dotarła także tutaj.
Na wysoką cenę biletów na Puchar Świata wpływ miała jednak nie tylko inflacja. Ze względu na pandemię fani nie zapełnią wszystkich miejsc na trybunach Wielkiej Krokwi. Na skocznię w Zakopanem może wejść aż 25 tys. fanów. Konkurs drużynowy i indywidualny maksymalnie może obejrzeć po 9 tys. kibiców, w teorii zaszczepionych.
Tym samym organizatorzy sprzedadzą znacznie mniej wejściówek na zawody niż przed pandemią. Tymczasem koszty organizacji takich zawodów nadal są potężne. Sponsorzy są, ale w dobie pandemii i przy kryzysie formy polskich skoczków nie są już tak hojni jak jeszcze dwa lata temu. Dlatego decyzję tak wysokich podwyżek da się obronić.
Najwierniejsi kibice - mimo szalejących cen i słabej formy Biało-Czerwonych - jednak pozostali. Wieczorem w piątek na ulicach Zakopanego słychać było pojedyncze trąbki. W sobotę i niedzielę będzie ich znacznie więcej. Fani mają też nadzieję, że tym razem pogoda już nie stanie na przeszkodzie i konkursy uda się rozegrać. W sobotę aura ma być bardzo dobra, nieco mniej korzystne prognozy są na niedzielę.
Początek sobotniej drużynówki o 16:00. Dzień później o tej samej porze start zmagań indywidualnych. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.
Czytaj także:
To zrobił Żyła przed kamerą TVP
Znamy nowy program zawodów w Zakopanem