O konkursie indywidualnym w Titisee-Neustadt lepiej zapomnieć. Spośród pięciu Polaków do finałowej trzydziestki awansował jedynie Jakub Wolny, który zajął ostatecznie dopiero 29. miejsce.
Maciej Kot, Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka sami nie wiedzieli co jest przyczyną tak słabej dyspozycji (więcej przeczytasz TUTAJ). Adam Małysz po nieudanych, sobotnich zawodach odniósł się do sytuacji w kadrze.
Były skoczek stwierdził, że wszyscy cały czas liczą na powrót do dyspozycji. - Łudzimy się, że coś pójdzie do przodu. Mamy nadzieję, że Stoch po kontuzji, a Żyła i Kubacki po izolacji dadzą impuls - powiedział dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim na antenie TVN.
ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem
- Cały czas szukamy powodów, wierzę, że w końcu znajdziemy. Aby móc zareagować. Jakby byli bez energii, jakby coś ich gnębiło. U Wolnego to było widać, a wcześniej w Zakopanem u Żyły. Są zmęczeni tą sytuacją. W trakcie sezonu jest ciężko coś zmienić - dodał.
Polscy olimpijczycy trenują, a także walczą o powrót do zdrowia przed nadchodzącymi igrzyskami w Pekinie. Adam Małysz przyznał, że odpoczynek przed wielką imprezą może przełożyć się na dobry wynik. Słowa czterokrotnego zdobywcy Pucharu Świata nie napawają jednak optymizmem.
- Gdzieś popełniono błąd w przygotowaniach. Wydawało nam się, że jest problem w sprzęcie. Ale nie. To nie to. Nie mamy energii. Wydaje się, że mamy masę szczegółów, które powodują takie skoki. Tak słabe skoki. Czy to wina sztabu szkoleniowego? Pewnie tak, ale trudno teraz coś robić, zmieniać. Musimy po prostu wierzyć, że odpoczynek Stocha, Kubackiego i Żyły przełoży się na dobry występ w IO - dodał.
Zobacz też:
Polskie zaplecze nie dało argumentów. Tylko jeden Biało-Czerwony w drugiej rundzie w Titisee-Neustadt
Katastrofa w Niemczech. Rywale latali, Polacy skakali