Adam Małysz będzie nadal pełnić funkcję dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. "Orzeł z Wisły" poinformował o swojej decyzji w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport.
Były skoczek podkreślił, że niewiele brakowało do tego, żeby odszedłby z PZN. Portal sport.pl w piątek podał sensacyjną informację, że Małysz myśli o rezygnacji i w polskich skokach narciarskich może dojść do rewolucji (więcej TUTAJ).
- Było bardzo blisko tego, by Thomas Thurnbichler zrezygnował z prowadzenia reprezentacji Polski po tym, co stało się w Planicy (chodziło o zamieszanie wokół odejścia Michala Doleżala - przyp. red.). Namawialiśmy go jeszcze parę godzin i się zgodził. Gdyby do tego nie doszło, i ja bym zrezygnował, bo i dla mnie byłoby to porażką - zdradził Małysz, cytowany przez sport.tvp.pl.
Dyrektor PZN zapewnił, że ostatecznie zostanie przy kadrze skoczków. Przyznał, że taką obietnicę złożył Thurnbichlerowi.
- Zostanę przy skokach. Teraz obiecałem Thomasowi, że go nie zostawię. Na razie jest jak jest. Ale nabieram już energii do pracy. Gdy pracuje się z takimi ludźmi, pełnymi energii, to wraca chęć do pracy - podsumował Małysz.
Zobacz:
Dawid Kubacki optymistą. "Wszystko rozejdzie się po kościach"
ZOBACZ WIDEO: Trener reprezentacji skoczków szczerze o odejściu z kadry. "Byłem emocjonalnie zmęczony"