Koronkowa bielizna FIS hitem weekendu w Willingen

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed rywalizacją drużynową światowa federacja zakończyła spekulacje na temat zbyt dużych krojów w kombinezonach. Dokonano otwartych, nowych pomiarów skoczków, które wywołały lawinę śmiechu. Dlaczego i co jeszcze ciekawego wydarzyło się w Willingen?

1
/ 5

Najbardziej zabawna sytuacja: bielizna dla skoczków podczas pomiarów FIS-u

Po 64. Turnieju Czterech Skoczni rozpętała się burza wokół kombinezonów najlepszych skoczków, zwłaszcza Severina Freunda. Na łamach m. in. naszego portalu zastanawialiśmy się dlaczego światowa federacja jest pasywna wobec zbyt mocno opuszczonego kroku w kombinezonie Niemca. Na reakcję musieliśmy poczekać aż do zawodów w Willingen. Przed sobotnimi zmaganiami, wszystkich skoczków raz jeszcze zmierzono i od mistrzostw świata w lotach kombinezony muszą być zgodne z nowymi pomiarami ciała. Pomiary były otwarte dla wszystkich skoczków, w związku z tym można wykluczyć jakiekolwiek manipulacje. Zawodnicy byli mierzeni prawie nago, a do zasłonięcia intymnych części ciała otrzymali specjalne... koronkowe majtki, co wywołało dużo śmiechu wśród skoczków.

2
/ 5

Największe problemy: silny i zmienny wiatr podczas konkurs drużynowego

Po świetnym, pod względem warunków atmosferycznych, Turnieju Czterech Skoczni, silny wiatr dał znać o sobie podczas weekendu w Willingen. Prognozy przed rozpoczęciem zawodów nie pozostawiały złudzeń. Od piątku do niedzieli konkursy były zagrożone z powodu silnego wiatru. Na szczęście podmuchy wygrały z organizatorami, i to częściowo, tylko w sobotę. Jury zawodów na skutek wzmagających się podmuchów było zmuszone po pierwszej serii zakończyć rywalizację drużynową. Piątkowe eliminacje i niedzielny konkurs indywidualny udało się rozegrać bez przeszkód.

3
/ 5

Największa wpadka: Michael Hayboeck i Domen Prevc

W konkursie indywidualnym Austriak i Słoweniec nie awansowali do finału i zostali sklasyfikowani odpowiednio na 37. i 38. pozycji. Rozczarowany mógł być zwłaszcza Domen Prevc. W sobotnich zmagań drużynowych podopieczny Gorana Janusa uzyskał najwyższą notę indywidualnie, a dzień później zajął drugie miejsce w serii próbnej, przegrywając tylko ze swoim bratem Peterem. W samym konkursie Słoweniec popsuł jednak skok, co przy nieco słabszych warunkach, dało kiepski wynik w postaci 122 metrów. Tylko 1,5 metra dalej skoczył Hayboeck, który po drugim miejscu w Bischofshofen, tym razem nie zdobył nawet punktu do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

4
/ 5

Największy niedosyt: drugie miejsce Norwegów i szóste Polaków w drużynówce

Podopieczni Alexandra Stoeckla i Macieja Maciusiaka mogli najbardziej żałować, że w sobotę zmagania zespołowe zakończone zostały po pierwszej serii. Obie reprezentacje miały niewielkie straty do poprzedzających ich rywali i realne szanse odrobienia ich w finałowej kolejce. Niestety dla samych zainteresowanych, wiatr uniemożliwił rozegranie drugiej serii, a za ostateczne rezultaty uznano wynik z premierowej kolejki. W związku z tym, Norwegowie triumf z Niemcami przegrali o 0,6 punktu. Z kolei Biało-Czerwonym zabrakło 0,2 punktu do piątej pozycji, na której zostali sklasyfikowani Czesi.

5
/ 5

Największy zwycięzca: Peter Prevc

To staje się już powoli nudne, ale rywale nie potrafią znaleźć sposobu na lepsze skakanie od Słoweńca. W zmaganiach indywidualnych, lider Pucharu Świata znów nie pozostawił złudzeń przeciwnikom. Niedzielny konkurs triumfator 64. Turnieju Czterech Skoczni wygrał z przewagą 15,5 punktu nad Norwegiem Kennethem Gangnesem oraz 30,7 punktu nad Niemcem Severin Freundem. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Słoweniec uzbierał już 1024 oczka, a drugi Freund aż o 245 punktów mniej. W takiej formie, Prevc jest głównym faworytem mistrzostw świata w lotach, które w dniach 14-17 stycznie odbędą się na austriackim mamucie w Bad Mittendorf.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)