Został mistrzem świata i przyszedł nago na konferencję. Mark Williams dotrzymał słowa

Getty Images / Linnea Rheborg / Mark Williams
Getty Images / Linnea Rheborg / Mark Williams

Mark Williams po raz trzeci w karierze mistrzem świata w snookerze. Po zwycięstwie w finale Walijczyk spełnił swoją obietnicę - na pytania dziennikarzy odpowiadał... nago.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed rozpoczęciem zmagań w Sheffield Williams złożył deklarację - jeśli wygram tytuł, przyjdę nagi na konferencję. Walijczyk chyba sam do końca nie wierzył, że będzie musiał spełnić obietnicę. Przez ostatnie sezony rozczarowywał, rzadko wygrywał kilka spotkań w turnieju, w zeszłorocznych mistrzostwach przepadł w kwalifikacjach. Zastanawiał się nad zakończeniem kariery, ale żona namówiła go na jeszcze jedną próbę.

W tym roku Walijczyk wrócił do dawnej dyspozycji, podczas MŚ w Crucible Theatre grał efektownie i wyrósł na kandydata do zwycięstwa. W trakcie rywalizacji wielokrotnie podtrzymywał swoją obietnicę. Po finale nie zawahał się, zdjął ubranie, a po pojawieniu się w sali konferencyjnej zrzucił ręcznik i cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Świeżo upieczony mistrz świata nie pierwszy raz udowodnił, że jest wyluzowany i ma duży dystans do siebie i otaczającego świata, z pozoru bardzo dystyngowanego. Podczas jednego ze spotkań podżerał kibicowi żelki. Po awansie do finału, w środku nocy, jak gdyby nigdy nic, udał się na kebaba, mając w perspektywie batalię o główne trofeum. I pochwalił się tym na Twitterze.

Co do przebiegu finału - Williams i John Higgins - weterani snookera (43-latkowie) - stworzyli kapitalne widowisko, bodaj zagrali najlepszy finał MŚ w XXI wieku. Walijczyk prowadził 15:10 i wydawało się, że nic go nie zatrzyma. Tymczasem Higgins w wielkim stylu wygrał pięć razy z rzędu, choć podchodził do stołu przy dużej stracie do rywala. Williams odpowiedział dwiema wygranymi partiami, miał olbrzymią szansę na zwycięstwo 18:15, potrzebował tylko różowej bili. Spudłował i jego szkocki rówieśnik wrócił do gry. Kolejny frame - nie bez dramaturgii - padł jednak łupem Walijczyka (18:16). Za zwycięstwo zgarnął zawrotną sumę 425 tys. funtów, najwyższą w historii turnieju.

Dla Williamsa to trzeci tytuł w karierze i zarazem powrót na szczyt po 15 latach. Nikt wcześniej nie sięgnął po mistrzostwo po tak długiej przerwie. Na jego koncie triumfy z 2000 i 2003 roku. Higgins, jego finałowy konkurent, po raz siódmy znalazł się w decydującej rozgrywce. Szkot wygrywał cztery razy.

ZOBACZ WIDEO Ależ to był mecz! Cztery gole, kartki i kontrowersje w El Clasico [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (8)
avatar
Szarold
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sam finał jeden z najlepszych w historii. Williams prowadził 15-10 i przed ostatnią sesją miał względny spokój. Potem Higgins pięciokrotnie z rzędu kradł mu frejmy i wyrównał. Walijczyk odniósł Czytaj całość
avatar
wisus54
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To się nazywa odpowiedzialność za słowo.Higgins to kawalarz znając słowność przeciwnika mógł celowo wpuścić go nago na konferencję. Pieniądze to nie wszystko drodzy nasi politycy dane słowo lic Czytaj całość
avatar
Pan wszystkich Panów
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Luz totalny. W tym kraju nie do pomyślenia.