Dostała się do europarlamentu i ucieka z Polski? Tak zareagowała

Instagram / instagram.com/jagnamarczulajtiswalczak / Na zdjęciu: Jagna Marczułajtis-Walczak
Instagram / instagram.com/jagnamarczulajtiswalczak / Na zdjęciu: Jagna Marczułajtis-Walczak

- To nie jest taka silna formacja, jak my. Mają mniejsze struktury i możliwości - mówi przyszła europosłanka KO Jagna Marczułajtis-Walczak o słabym wyniku koalicjanta. Opowiada także o aborcji i planach na prace w Parlamencie Europejskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Była snowboardziska Jagna Marczułajtis-Walczak już od kilkunastu lat jest zaangażowana w politykę. Została posłanką z ramienia Platformy Obywatelskiej w 2011 roku i od tego czasu nieprzerwanie zasiada w Sejmie. Teraz przeniesie się jednak do Brukseli.

W wyborach do Parlamentu Europejskiego Marczułajtis-Walczak startowała z okręgu, który obejmował województwa małopolskie i świętokrzyskie. Uzyskała 58 550 głosów, co stanowiło drugi wynik na liście Koalicji Obywatelskiej. Wystarczyło to do zdobycia mandatu.

W rozmowie z WP SportoweFakty Jagna Marczułajtis-Walczak opowiada m.in. o słabym wyniku Trzeciej Drogi, a także co sądzi o głosach krytyki o "ucieczce" do Brukseli. Zdradza także, jak zagłosuje ws. aborcji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor chciał rzucić koszulkę. I zaczęło się szaleństwo

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: To pierwsze zwycięstwo wyborcze Platformy Obywatelskiej od 10 lat. 

Jagna Marczułajtis-Walczak, była snowboardzistka, posłanka na Sejm RP, przyszła Europosłanka z ramienia Platformy Obywatelskiej: Bardzo ciężko na to pracowaliśmy. Już po wyborach 15 października widzieliśmy, że jesteśmy blisko zwycięstwa. Rozliczanie PiS-u, skala afer, zwłaszcza Funduszu Sprawiedliwości, z którego zdefraudowano ponad 200 milionów przeznaczonych na pomoc ofiarom przestępstw, pomogły osiągnąć ten wynik.

Nie czujecie, że to trochę pyrrusowe zwycięstwo? Nie martwi was słabszy wynik pozostałych koalicjantów, zwłaszcza Trzeciej Drogi? To ugrupowanie procentowo dostało ponad dwa razy mniej głosów i nie wiadomo, czy obecna koalicja rządząca w tych warunkach utrzymałaby władzę.

To nie jest taka silna formacja, jak my. Mają mniejsze struktury i możliwości. Tworzymy rządową koalicję, 15 października umówiliśmy się na wspólne rządzenie. Bez względu na to, czy są w słabszej czy w lepszej formie, to dalej będziemy współtworzyć rząd w Polsce. Dotrzymamy umów.

Rozmawiała pani już z Donaldem Tuskiem po wyborach? Było jakieś spotkanie podsumowujące kampanię?

Nie, bo premier jest na granicy z Białorusią, gdzie sytuacja jest bardzo niepokojąca. Tam trwają rozmowy, posiedzenie rządu. Podsumowanie kampanii nie jest najważniejsze, przyjdzie na nie czas.

Skąd w ogóle decyzja, by wystartować do Europarlamentu?

Startowałam już pięć lat temu i wtedy z szóstego miejsca zajęłam czwarte miejsce. Zrozumiałam, że mogę uzyskać mandat. Pracowałam 13 lat w Sejmie i chciałam pójść o krok wyżej. Dla mnie to zawodowy awans. Cieszę się, że Polacy mi zaufali, dziękuję za te wszystkie głosy.

Pojawiły się głosy krytyki w stosunku do polityków ze wszystkich ugrupowań, że w październiku startowali w wyborach do Sejmu, a teraz uciekają do Brukseli przed odpowiedzialnością.

Ja się z czymś takim nie spotkałam. Wszyscy mi bardzo pomagali w kampanii. Nikt nie miał pretensji o ten wyjazd. Dużo ludzi dzwoniło, że chce powiesić baner. Trudno mieć też pretensje o kalendarz wyborczy. Tak się złożyło, że wybory europejskie odbyły się zaledwie kilka miesięcy po wyborach parlamentarnych.
Ja nigdzie nie uciekam, tylko zmieniłam miejsce pracy. Jestem Polką, czuję się Europejką. To w naszym kraju mam rodzinę, dzieci, będę tu mieszkać. Chcę godnie pracować dla województw małopolskiego i świętokrzyskiego.

Na czym chce się pani koncentrować w Parlamencie Europejskim?

Na pewno na sporcie. W Parlamencie Europejskim jest komisja edukacji i kultury, która się także tym zajmuje. Na tym znam się najlepiej. Niestety, w naszej delegacji zabraknie Tomasza Frankowskiego (były piłkarz, europoseł KO w latach 2019-2024 - przyp. red.).

Ważna będzie dla mnie także walka o prawa osób niepełnosprawnych. Bedę też się udzielać w sprawie praw kobiet, bardzo mocno naciskałam na ten temat w kampanii. Wciąż jest wiele do zrobienia. W UE kobiety zarabiają 16 proc. mniej niż mężczyźni.

Musimy walczyć o zjednoczoną Europę, bo sytuacja tego wymaga. Siły antyeuropejskie będą miały około 200 mandatów (na 720 miejsc - przyp. red.), więc trzeba będzie włożyć wiele pracy, by utrzymać Europę w jedności. Platforma Obywatelska i PSL w Europejskiej Partii Ludowej będą miały jedną z najmocniejszych reprezentacji wśród wszystkich państw.

Skoro mówi pani o prawach kobiet, to jeśli pojawi się w PE rezolucja nt. legalnej aborcji we wszystkich krajach Unii, zagłosuje pani za?

Jestem za wolnym wyborem. Podejmę decyzję ew. w zależności od kształtu rezolucji. Osobiście jestem przeciwko aborcji, ale za prawem do decydowania o sobie. Aborcja wynika często z dramatycznych sytuacji w życiu i kobiety nie mogą być pozbawione wyboru. Możliwość dokonania legalnie tego zabiegu daje bezpieczeństwo kobietom, bo nie muszą robić go w podziemiu, lecz u lekarza, bezpłatnie.

Kiedy można spodziewać się głosowania w polskim parlamencie na temat aborcji? To był jeden z punktów programu KO w październiku ubiegłego roku.

Trwają prace w podkomisji. Jest kilka projektów ustaw. Wiem, że koleżanki bardzo ciężko nad tym pracują. Są mocne naciski, oczekiwania społeczne. Jesteśmy już po wyborach, więc mam nadzieję, że przed wyborami prezydenckimi zostaną poddane pod obrady. To powinno się stać jak najszybciej.

Zobacz także:
Gwiazdor Turcji tak ocenił reprezentację Polski
Holenderskie media piszą o reprezentacji Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty