34-latka nie mogła wyobrazić sobie lepszego powrotu do rywalizacji na najwyższym poziomie. Przypomnijmy, że Aleksandra Król-Walas nie startowała przez rok z powodu narodzin córki.
Ten sezon Pucharu Świata rozpoczęła z "wysokiego C". Najpierw zajęła drugie miejsce w zawodach w chińsim Mylin, a potem powtórzyła ten rezultat w Carezzie. Dzięki temu została liderką klasyfikacji generalnej slalomu giganta. W sobotę miała kolejne powody do radości.
Król-Walas w Cortinie d'Ampezzo po raz kolejny stanęła na podium. W rozgrywanym tam slalomie gigancie równoległym znów zajęła drugą pozycję. W 1/8 finału Polka pokonała reprezentantkę Chin, Naiying Gong. Potem okazała się lepsza od dwóch Włoszek - najpierw wyprzedziła Elisę Caffont, a potem była szybsza od Jasmin Coratt.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
W finale przeciwniczką Król-Walas była Austriaczka Sabine Payer. Tym razem Polka musiała uznać wyższość rywalki, przegrywając z nią o 0,29 sekundy. Wynik ten sprawił, że udało jej się zachować prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Finałowy przejazd udostępniamy poniżej
Dodajmy, że dla naszej reprezentantki było to siódme podium Pucharu Świata w karierze. Sześciokrotnie zajmowała drugie miejsce. Na swoim koncie ma też jedno zwycięstwo. W styczniu 2022 roku była najlepsza na stoku w austriackim Simonhoehe.