We wtorkowy poranek Robert Lewandowski ponownie pojawił się w ośrodku treningowym Bayernu Monachium. Tym razem Polak w klubie stawił się jako zawodnik FC Barcelony, a podczas niespełna 2-godzinnej wizyty pożegnał się z piłkarzami, sztabem szkoleniowym, pracownikami i członkami zarządu.
Jak informuje "Bild", Lewandowski do byłego klubu nie przyjechał z pustymi rękami. Polski napastnik każdemu wręczył butelkę szlachetnego szampana Armand de Brignac. Cena najsłynniejszej wersji trunku, Brut Gold, zaczyna się od 320 euro (ok. 1500 zł).
To jednak nie wszystko. W upominkowym pudełku znalazły się również zdjęcia Lewandowskiego z pobytu w Bayernie i jego podpis.
W trakcie negocjacji związanych z odejściem Lewandowskiego do Barcelony pojawiło się sporo zgrzytów pomiędzy Polakiem i Bayernem. Ostatecznie strony, po ośmiu latach współpracy, pożegnały się w przyjaznej atmosferze. - Podziękowałem wszystkim za całe wsparcie, za to, co zrobili dla mnie. To był emocjonalny moment, także trudny dla mnie - mówił tuż po wyjściu z siedziby Bayernu Lewandowski (więcej TUTAJ).
Z kolei Bawarczycy opublikowali oficjalny komunikat po spotkaniu, w którym prezes Oliver Kahn i dyrektor Hasan Salihamidzić życzyli piłkarzowi powodzenia w dalszej karierze. - Przyszedł do mojego biura, aby się pożegnać. Rozmawialiśmy przez 15 minut. Wszystko sobie wyjaśniliśmy - napisał Salihamidzić (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: 21-latek zszokował świat. Tylko bezradnie się przyglądali