Okazuje się, że blondynka złamała dwa punkty regulaminu. Za wbiegnięcie na boisko podczas spotkania pomiędzy Liverpool FC i Tottenhamem Hotspur musi zapłacić 5 tys. euro. Z kolei dwa razy więcej trafi na konto UEFA za reklamowanie kanału na YouTubie jej chłopaka, rosyjskiego "prankstera" - Vitaly'ego Zdorovetskiy'ego.
Nazwa kanału była umieszczona na skąpym czarnym jednoczęściowym stroju kąpielowym, w którym Kinsey Wolanski wbiegła na murawę Estadio Wanda Metropolitano w Madrycie w 18. minucie spotkania. Przez ten incydent sędzia Damir Skomina musiał przerwać na chwilę mecz.
Czytaj też: Finał Ligi Mistrzów. Liverpool - Tottenham. Kinsey Wolanski otrzymała prezent od UEFA
Wbiegnięcie Wolanskiej korzystnie wpłynęło na jej popularność w mediach społecznościowych. Po meczu liczba obserwujących Amerykankę na Instagramie wzrosła z 300 tys. do prawie 3 mln! Konto tymczasowo zostało jednak zablokowane przez administratorów serwisu.
UEFA już ostrzegła Wolanski, że próba przerwania meczu w przyszłości sprawi, że grzywna wzrośnie o kolejne 8 tys. Warto dodać, że koszt wyświetlenia reklamy w trakcie finału Ligi Mistrzów może wynieść nawet ponad... 4 mln euro.
Czytaj też: Kinsey Wolanski. Miliony w kilka sekund. "Pojechać po bandzie i zrobić coś szokującego"
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Alisson to element, którego brakowało Liverpoolowi. "W finale spłacił połowę pieniędzy, które za niego zapłacono"