Krzysztof Zapart w Gruzji chciał ustanowić nowy rekord długości lotu. Towarzyszyli mu prezes Federacji Balonowej Gruzji Revaz Uturgauri oraz operator Misho Bidzinashvili.
Według relacji gruzińskich mediów ich balon uderzył w linię przesyłową wysokiego napięcia. Cała trójka zginęła na miejscu.
Na kilka godzin przed tragedią Uturgauri zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie z Polakiem. Poinformował ponadto, że wystartowali o godz. 8:30 i stopniowo zwiększają wysokość oraz ustalają kurs.
- Lecę do Poti, chcę przelecieć balonem nad całą Gruzją. Nikt wcześniej tego nie zrobił. To powinien być rekordowy lot - mówił wcześniej Gruzin.
Zapart w przeszłości bił już podobne rekordy. Wraz z Amerykaninem Andym Caytonem przeleciał ponad 3500 km w czasie 69 godzin. Regularnie brał udział w prestiżowych zawodach.
W październiku 2023 roku miał wypadek podczas zawodów. Jego balon zapalił się, a następnie rozbił o stację transformatorową.
"Krzysztof Zapart nie żyje... Tego się nie da normalnie wytłumaczyć. Wyrwał się śmierci z objęć na jesień 2023. Dzisiaj się nie udało. Krzysiu, szybuj po niebie w swoim balonie. Nigdy cię nie zapomnę. Rodzinie i najbliższym składam najszczersze wyrazy współczucia" - napisał Jarosław Rudnicki, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Dzierżoniowa.
Czytaj także:
- Mamy odpowiedź policji z Molde na temat Polaków. Jasna deklaracja Norwegów
- Nawet to nie pomogło. Mecz odwołany